|
Architektura. Herbert, ja, cisza.
Union Chocolate. |
Pamiętam kiedy budowaliśmy dom etruską kaplicę z czerwonej cegły
stałą ciasno ułożonymi cząstkami materii ludzkich spraw
dom miał okna i drzwi nic nadzwyczajnego dziś wiem kurczowo trzymać się myśli
pamiętam też moment powoływania cegły do wieczności
Myślałeś ci którzy przyjdą po nas
otóż ci którzy po nas przyszli wędrują po stepach historii nie mając pojęcia
zdusili ogień kominka spalili bujany fotel i dzieła Arystotelesa
suną cieniem
czasem zdarza im się pomyśleć o Termopilach i stwierdzić że brakuje ścisłych danych
teraz kaplice mają tysiące pięter piętrzą się weneckimi lustrami nad szlachetnym milczeniem ruin
Często ważny jest bogaty wygląd kaplicy, a nie sens i cel jej odwiedzania. Mamona staje się bożkiem dla wielu co przychodzą. Nie słyszą oni milczących cegieł. Lecz w wielu z nas wciąż tlić się będzie tamten ogień.
Trafne spostrzeżenia :)
Ja kupuję wiersz dopiero od słów
Tomku, jak już mówiłem, większość tekstów jest już zamknięta. Ten ten jest po druku, zatem niestety:)
Tomku, nie zgadzam się. Po pierwsze, już w pierwszej strofie jest nawiązanie do tytułu. Wyobrażam sobie fundament rodziny, oraz miejsce jednoczące ludzi. Nie przechodzę obok przez te strofy. Od razu w nich się zagłębiam. Po drugie,
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfisis2.htw.pl
|
|