|
Karczowiska (fragment 9)
Union Chocolate. |
Niełatwe życie z tą moją żoną. Kiedy i jak mnie ten lisek zawojował? Niby delikatna, wrażliwa, małomówna - każe raczej zgadywać niż sama powie, ale jak do diabła mam tego dokonać. Dla mnie kobieta jest po to, aby łatwiej było żyć mężczyźnie, a ta całe wspólne życie walczy o zmianę mojej koncepcji, sądząc że już... Żeniłem się z pielęgniarką. I żeby nikt więcej nie dał się na to nabrać. W przypływie szczerości powiedziałem kiedyś nieostrożnie, z niejakim rozmarzeniem, że chciałbym, aby mi trochę pomatkowała. Dostało mi się... W ogóle łeb mam twardy. Wyśle te swoje wiersze, wydrukują, a potem koledzy komentują. Ile ja się muszę natłumaczyć o wolności, fantazji, fikcji literackiej. Cierpię, ale staram się, na Boga, jej ufać. Byłem wychowany w rodzinie tradycyjnie patriarchalnej. Zderzenie z jej poglądami jest przyczyną moich małych kompleksów. Opracowałem nawet strategię awaryjną, wentyl bezpieczeństwa - uczyniłem mocną stroną naszą seksualność. To się naprawdę dla mnie liczy. Ma doła - ściągam jej majtki, jakieś palpitacje - majtki. Protestuje, protestuje a za chwilę pasuje. Ani pogotowia nie trzeba wzywać, ani tabletki od bólu głowy. Natomiast są pierogi lub wspólne piwko. Jestem skłonny ten sposób polecić każdemu. Ma umrzeć, to niech da ostatni raz. I niech to zrobi najpiękniej, jak umie, to będziesz ją długo pamiętał. Tylko jedna rzecz ważna, poprzedź to koniecznie grą wstępną; w moim przypadku jest to umycie naczyń, ale każdy ma swoje sztuczki. Naprawdę działa. To, że Gosia straciła pracę, ma też swoje dobre strony. Jest tylko moja, obiad na czas, syn dopilnowany. Na wybieg wypuszczam ją wieczorem. Niech ma te swoje koncerty. Mówi, że to strawa - dla mnie trawa. Nie, nie chadzam. Masochistą nie jestem. Wystarczy, że zaliczyłem przedszkole tych jej dziwactw. Muzyka, sztuka, wędrówka... Może to i fajne, ale dla mnie za mdłe. Podziwiam tylko jej trud w zdobywaniu biletów i zaproszeń. Pieniędzy przecież nie mamy. Córka taka sama. Wiatr w żaglach, głowa w kosmosie i nuty w sercu. - Męża szukaj - mówię. - A po co? - i wydyma usteczka lekko urażona. Chłopak bardziej impregnowany na te fanaberie. Nie dam go. Niemniej jednak bezrobocie żony wycisnęło piętno na nas wszystkich. Żadne tam góry, żadne morze, mniej gazet, rzadziej piwko. Fajki palę, ale już nie w domu, bo gderają. Małgosia też paliła. Potrafiła nawet sztachać się w rękawiczkach z jednym palcem. Dziesięć lat temu, w ciągu jednego dnia przestała. Zrobiła to w niezłym stylu, bo nic nie mówiła i późno, ale w końcu zauważyłem. - Co ty, mniej palisz? - No wiesz! Ja już dwa dni w ogóle nie palę. Kobiety są do siebie podobne. Wykombinują coś z włosami, twarzą, ubraniem lub zmienią perfumy, a my musimy to natychmiast dostrzec, a jak nie, to totalna klęska. Tak więc rzuciła palenie, jak ona to mówiła? - metodą wstrząsową. Ani jednego do dziś. Taka miękka a proszę. Tłumaczy innym, że zawsze mogłaby zacząć, bo umie i kojarzy palenie raczej z przyjemnością, ale nie chce. To „nie chcę” bardzo podkreśla, że w tym tkwi tajemnica jej sukcesu. Alkoholicy też uzależnieni są już na zawsze, mają tyko okresy abstynencji: dłuższe, krótsze ale powrót grozi im zawsze. Tam też odgrywa rolę to „nie chcę”. Dlatego nie zapaliła tego jednego. Do reklamy by się nadawała. Ja jednak nie mam odwagi rzucić, bo gdyby się nie udało, nie zniósłbym jej przewagi. Co jeszcze mogę o niej powiedzieć? Podobała mi się zawsze, a z latami coraz bardziej. Blond lekka fryzura, drobna buzia, sportowa sylwetka. Nie stroi się zanadto, chodzi w portkach i jak wszystkie baby myśli, że jest za gruba. Dla mnie jest bardzo ładna, dla innych nie wiem, ale raczej tak. Lata uczyniły jej urodę jakby smutniejszą, szczególnie oczy i usta. Ciało może być. Bardzo może. Robakom nie oddam. Wolę sam. Gotuje wspaniale; szczególnie pierogi słodko-słono-pieprzne z twarogiem, smażone na patelni, a do tego sos z rozpuszczonych „krówek”. Bigosy, sałatki... mniam. Ciasta beznadziejne. Musieliśmy polubić zakalce. I tu by się przydała druga żona, ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Pracy szuka uczciwie, ale tak po cichu podejrzewam, że i trochę cieszy się z tego odpoczynku. Robota w stresie, cierpieniu i poniżeniu musi się kłaść cieniem na psychice. To nie kwiaciarnia, że tylko piękne uśmiechy i cudny aromat. Tam była śmierć. Próbowałem pukać do kilku znajomych, aby jej pomóc, ale mówią: - Co ty, chłopie. Żona w domu to skarb. Zmień tylko front jej potrzeb, to się odnajdzie. Kobieta powinna pilnować ogniska, no nie? No niby tak, ale gdzie ja mam ukraść ten pierwszy milion?
tym razem uchachałam się :)
Czekam na ciąg dalszy...
No i ten odcinek powinien przeczytać każdy facet kochający swoją żonę Po poprawkach. Leci do Mirażu czym prędzej bo przecież nie mogę kazać czekać sobie i innym na kolejne spojrzenia z "różnych punktów widzenia".
Ale, Beciu, kolejność podawanych odcinków, ze względu na zależność zdarzeń nie jest całkiem przypadkowa...W zasadzie niby tak, ale rozwijam czasem wątki już napoczęte. Jeśli zatem tamte dwa (7,8) nie dorosły do Mirażu to musimy do nich wrócić...bo się nam czytalnik zagubi
O rany julek! To ja przegapiłam sprawę! Sięgam zawsze w Poczekalni na samo dno bo tam najczęściej czekają teksty, które z różnych względów nie doczekały się jeszcze opinii. I tym razem przeoczyłam, że są jeszcze wcześniejsze odcinki "Karczowisk" - wyżej Ale peanno, czy w tamtych już zrobiłaś poprawki? Ja mogę poprawić interpunkcję, literówki, spacje, ale ingerować w sam tekst i zmieniać zdań nie będę. Sama musisz dać znać, czy już zdecydowałaś o zmianach. A ta moja pomyłka świadczy tylko o tym, że w zasadzie każdy odcinek można czytać jako oddzielną historyjkę
Tak, co mogłam to zrobiłam, teraz już staram się wklejać gotowe Na ile starczyło możliwości... Zaglądam często, jak tylko coś jeszcze dostrzeżesz natychmiast poprawię. Pozdrawiam i dziękuję, Dobra Kobieto
Ktoś już tak do kogoś mówił "dobra kobieto". Na pewno tamta była dobra, czy tylko taką udawała? Bo nie chcę się podszywać... Zaraz zerknę na poprzedni odcinek i jeśli nic już nie będzie do poprawiania, przeniosę do mirażu.
Ale ja napisałam wielką literą
To nie wiem, czy nie chodzi o Olę-psycho
że ja, znowu ja
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfisis2.htw.pl
|
|