ďťż

Kajetan znowu zwracał. Cappuccino i chipsy u siostry dyrektorki; robią tam sobie z niego zabawkę- pożartują, podkarmią, zaspokoją nienasycony instynkt macierzyński i jak mu niedobrze, to na oddział sio! Wymiotuje, bo organizm przyzwyczajony do papek musi zareagować. Najgorsze, że i inni chcąc wkraść się w jego łaski, też mu te łakocie przynoszą. Nawet z bezinteresownej sympatii, ale zawsze niestety z krzywdą, bo jego stan zdrowia na to nie zezwala. Oczekuje obciążającej i kosztownej operacji. Wciąż czeka, że może ktoś z dobrego serca lub próżności mu ją zasponsoruje. To takie rozkoszne dziecko. Entliczek, pętliczek, bęc...
Kornelka wiele nauczyła się od Kajtka. Ma cztery latka. Powiela jego zachowania i często nawet na tym zyskuje. I ją codziennie rano wyjmujemy z łóżeczka, ubieramy w dzienne ciuszki i na wózek lub podłogę. Niestety, w przeciwieństwie do Kajetanka, jej główka, mimo odbarczania szybko przybiera na obwodzie.
- Kornelciu, jaka ty jesteś śliczna dziewczynka.
Wdzięcznie się uśmiecha, obejmuje rączkami za szyję, przytula policzek i szepcze cichutko, jakby się bała spłoszyć chwilę:
- Kosiam cię.
Jest bardzo wrażliwa. Wystarczy trochę podnieść głos lub nie zareagować na wołanie, chowa twarzyczkę w dłonie i tak trwa.
- Kornelciu, smutna jesteś? - pytam, by naprawić krzywdę. Wtedy jak ptaszek skrzydełka rozpościera ramionka i rzuca się na szyję.
Przechodzi codziennie prawdziwą męczarnię. Opatrunek, cewnikowanie pęcherza, mechaniczne opróżnianie odbytnicy i często zastrzyk z antybiotykiem z powodu proteusa. To takie bakterie, które jej całe życie towarzyszą i czasami rozmnażają gwałtowniej. Za to trzeba ją mocno popieścić, bo kosia, kosia, bardzo kosia.
Te nasze czułości nie wszystkim się jednak podobają, bo "psujemy bachory". Karolina gdy wzięła raz na ręce dużego chłopca, ze sto sześćdziesiąt centymetrów i rozglądała za miejscem, by go na czas sprzątania sali położyć usłyszała:
- Na rączkach, na rączkach, jego też trzeba pogłaskać – nie darowała sobie kąśliwa pani salowa. Trafiła jednak kosa na kamień, bo Karola natychmiast:
- No i dobrze, ja głaszczę a pani Monisia sprząta... Każdy robi co do niego należy.
Nasze żywotne istotki najbardziej lubią przebywać w gabinecie siostry. Tam im wolno bawić się pudełkami pod zlewem i w dolnych szafkach. Gdy to widzę truchleję i próbuję je stamtąd wywabić - Jestem tu - Augustyna uspokaja, że czuwa.
Zabawki na oddziale wcale naszych milusińskich nie interesują. Ani tony przepięknych pluszowych małych i olbrzymich maskotek, zalegających wszystkie kąty, ani równo poustawiane mechaniczno-elektroniczne zabawki na półkach. Dzięki Bogu żadne nie jest alergikiem. Ale też żadne nie jest na takim etapie rozwoju intelektualnego, aby mu do czegoś służyły. Robić mają wrażenie.
Zdarzało się, że Kajetan podebrał i połknął jakieś leki. Siostra uspakajała nas wówczas - Nic mu nie będzie, najwyżej trochę pośpi.
No tak, bo to przeważnie tablety uspakajające. Zaczęłam baczniej go pilnować. Dostał przecież jakby zezwolenie. Jest wszędzie i wszystko rozumie, a że pragnie, za każdą ceną zwracać na siebie uwagę, może być nieszczęście.
Ale wracam do Kornelki. Kiedy na korytarzu słychać jakiś gwar, woła z nadzieją:
- Tata? To tata. Mój tata!
Tatuś do niej czasami przychodzi. Nie za często, ale to jest święto wszystkich dzieci. One nie znają tatusiów. Szczególnie Kajetan go wtedy nie odstępuje i robi wszystko, by być w centrum. Po odejściu taty jest markotny, płaczliwy i jeszcze długo nie odstępuje małej. Potrafi nawet zagorączkować. Są sobie z Kornelią bardzo bliscy. Nauczył ją przemieszczać się zwykłym wózkiem odpychając silnie rączką od ściany, naprzemiennie raz od tej raz od drugiej. Sam na to wpadł. Zajeżdżają wtedy do kuchenki i zatrzymują najchętniej przy maszynie do wyparzania naczyń. Nikt nie patrzy to dawaj kręcić i wciskać guziki. Kajetan, jak to chłopak, lubi psocić i majstrować, ale przecież nic się nie stanie, nikt tu naczyń nie wyparza. Nawet wątpię, czy urządzenie jest na chodzie.
Pytam kiedyś:
- Mirka - a dlaczego właściwie się tej zmywarki nie używa?
- Gosiu, bo tu się oszczędza. Zresztą nie wiem, czy ktoś umie ją uruchomić.
- Trzeba będzie naczynia parzyć, Kasy Chorych mogą zajrzeć – pojawiła się nagle, niby przypadkiem siostra Augustyna, rzekła i wyszła.
- Kasy Chorych? Mirka, co ona gada, chyba raczej Sanepid? Nigdy tu nie byli? – wyraziłam swoje zdziwienie .
- Powiedziała Kasy, bo ich się boi, Sanepidu nie. Owszem Sanepid zchodził, ale na dół, tu docierali rzadko. Siostrzyczki mają swoje sposoby. Wystarczyło, że dzieci leżały czyściutko. Pamiętasz jakie to zrobiło na tobie wrażenie, jak ci je dyra pokazała? Czy to nie najważniejsze...Znasz życie i wiesz - po co walczyć z wiatrakami? Zamknąć? Państwo ma problem z głowy. Nikt nie chce tych naszych bidulek. A przy okazji wyżywią się siostrzyczki. Cicho, co ja gadam... Boże wybacz. Widziałaś, jaka sprytna ta nasza szefowa? Teraz powie, że zawsze wymagała. Gdzieś powinna być instrukcja obsługi. Chodź, poczytamy.


Może do innego działu? Bo co ja robię tu? - blokuję poetycką Poczekalnię...
Skoro mam dalej rozdziały podawać(30)?
A może nie
Niczego nie blokujesz. Wszystko czytam, tak jak napisałam - w swoim rytmie, inaczej nie dam rady bo nie ma Jacy, nie ma Oli i Ewa też chwilowo "nieczynna".
A ten odcinek utwierdza mnie w przekonaniu, że Twoje "Karczowiska" są tak samo ostre i fantastycznie oskarżają, jak "Miłosierdzie gminy" Konopnickiej. Masz świetny zmysł obserwacyjny i podajesz fakty w taki sposób, że bohaterowie sami pokazują swe wnętrza - kto hipokrytą, kto Człowiekiem...
czytam czytam... Codziennie nową część, bo zaczęłam niedawno.
I Peanno, jeśli nie Ty posklejasz opowiadania w całość to zrobimy to za Ciebie Rzadko czytam prozę na Fatamorganie, a jeszcze rzadziej komentuję ją. To się nie może zmarnować, chylę czoła.


Oluś, to świetnie...to ja już mówię, że sama nie dam rady. to będą nasze Karczowiska; Fatamorgany i moje
Bardzo mi się podoba przeczytałem z miłą chęcią
Zgadzam się z dziewczynami. Do Wydawnictwa!
Nie komentuję, gdyż brak mi słów. Dobrze, że piszesz. Tacy ludzie jak Ty powinni.
Masz "talent" nie tylko do poświęceń.
Pozdrawiam.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl


  •  

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

       
     
      Karczowiska (fragment 6)
    Union Chocolate.