ďťż

nigdy nie mówiłem do ciebie przyjacielu
gdy prostowałeś ścieżki
szukałem wyboistych dróg
cierpliwie tłumaczyłeś rzeczy wersetami

gdy prostowałeś ścieżki
szukałem spojrzeń ulatujących w niebo
cierpliwie tłumaczyłeś rzeczy wersetami
gdy trzeba było z czasem negocjować wnioski

gdy szukałem spojrzeń ulatujących w niebo
chwaliłeś się zmarszczkami na czole
gdy trzeba było z czasem negocjować wnioski
pochylałeś się nad tętnem ziemi

chwaliłeś się zmarszczkami na czole
nie winiłeś nagich chłodów
pochylałeś się nad tętnem ziemi
mówiłeś daleko mi

nie winiłeś nagich chłodów
potykałeś się o wyboiste drogi
mówiłeś daleko mi tylko ja
nigdy nie mówiłem do ciebie przyjacielu


dlaczego tu nie ma komentarzy?
dla mnie rewelacja, nie mogłam się oderwać. czytałam wszystko po kolei, potem mniej po kolei, potem wyrywkowo i wszystko jest tak zapisane, że lepiej być nie mogło.

Mod Info:
[
tak]

Mnie też się podoba. Ciekawa treść. Zatrzymuje i daje do myślenia.
Wiesz Jacek? Ja sobie to czytałam na głos i wychodziła mi melodia, zupełnie jak podczas czytania wersetów biblijnych. Dużą rolę odgrywają powtórzenia - zawsze utrafione i wiodące ku kolejnej refleksji. Czytam ten wiersz trochę jak rozmowę ucznia z mistrzem. Jest dystans, jest też trud zrozumienia. Uczeń bardzo pojętny i mistrz byłby kontent. Wiersz i pięknie zbudowany, i piękny w w warstwie refleksji.



Chciałam tylko napisać Jaca, że rewelacyjny jest ten tekst!
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl


  •  

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

       
     
      Herbert. Wspomnienia ze spaceru. Pole Marsowe.
    Union Chocolate.