ďťż

mgła na wyciągnięcie dłoni
rozlewa malibu
opadając odsłania krople
wina na brzegu kielicha
w uniesieniach upaja oczy
widokiem strzelistej sosny


Miniaturka, którą napisałem podczas komentarza do jednego z wierszy Nalki31. Jeśli dobrze pamiętam to był chyba wiersz "Ona temu winna". Macie tu moje mgliste pojęcie o upojnym erotyku
to ja tak:

mgła na wyciągnięcie dłoni
rozlewa malibu
zbiera krople na brzegu kielicha
strzelista sosna
upija oczy
Czytam i nie wiem... Jakiś przesyt czuję.

A może by tak bez "opadając" i "wina"


Ciekawa miniatura. Pozbyłabym się "wina".
Dla mnie ok, jest klimat.
Ależ Asiu, jak mogłaś pozbyć się wina ;-)Rozumiem co chciałaś przez to osiągnąć. Ale ono tam musi być. W jednym z kontekstów wiersza można było by je usunąć, ale wtedy z całym wersem. Słowem, które może być zbędne to jedynie strzeliste, reszta pełni jakieś funkcje jeśli nie w treści to w budowie, choć wydaje mi się, że w jednym i drugim. Jeśli usuniesz to słowo, o którym napisałaś to faktycznie patrząc jednocześnie na dwa wersy:
opadając odsłania krople
wina na brzegu kielicha
to nic na tym nie stracą,
ale rozdzielając już te wersy od siebie, drugi pełni tu już inną funkcję znaczeniową i mówi po czyjej stronie jest wina, a może w którym miejscu jej szukać?
Nie wiem jak fachowo nazwać taki zabieg z wersami, który ostatnio przypadł mi do gustu. Może Jacek, albo Beata będą potrafili to fachowo nazwać. Poza tym zastosowałem tu jeszcze coś co nazywam przenikaniem wersów i w tym przypadku "krople wina" mnie się z czymś kojarzą . Podobny zabieg masz w pierwszych dwóch wersach, gdzie "wyciągnięcie dłoni rozlewa malibu" . Takie już te moje pisanie, pełne kombinacji.
aaa, teraz rozumiem dobrze, dobrze
lubię kombinacje, akurat nie przyszła mi do głowy ta druga wina

Co do napoju to wolę się go pozbywać wypijając.
Tomek, smaka mi narobiłeś.
Wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem będzie zastosowanie przerzutni. W tym wydaniu "wina" brzmi inaczej, niż w założeniu.
kompletnie nie pasuje mi tu ten rum o smaku kokosowym... jakby był z innej bajki... pomimo, że nawiązanie 'konsystencyjno - kolorystyczne' jest logiczne...

co do winy to... jak pierwszy raz jak przeczytałem, to intuicyjnie odebrałem, że chodzi o winę... ale - jak podkreśliła Eloise - tekstowo nie jest to oczywiste...

no i sosna mogłaby być jakaś inna niż 'strzelista' - bo to takie nazbyt oczywiste powiązanie...

pozdrawiam
Pozostając w klimacie przyrodniczo poznawczym mógłbym zastapić sosnę języczkiem strzelistym zwanym inaczej języczkiem wąskogłówkowym
mnie się podoba tak jak jest
jestem za Mirażem
Po Twoim komentarzu - czytelniej. Podoba mi się pomysł peanny z 'upija'.
Ogólnie fajnie zakręcone.
`unosząc upaja oczy
widokiem strzelistej sosny`(jest)

unosi oczy upojone
widokiem strzelistej sosny`(tak sobie czytam)

Wiem, że to chimera, ale nie za bardzo "czuję" imiesłowy "-ac, - ny, -ony, etc.) w poezji.
Poza tym - wszystko mi gra i wina też. Bym się napiła...

tytuł przewrotny, ale nie nazbyt fizyczny?

Wiem, że to chimera, ale nie za bardzo "czuję" imiesłowy "-ac, - ny, -ony, etc.) w poezji.
Poza tym - wszystko mi gra i wina też. Bym się napiła...

Zauważyłem już to w kilku komentarzach. Mnie natomiast często imiesłowy pomagają ubierać pokręcone pomysły. Twoje rozwiązanie burzy właśnie dwa z nich czyli pejzaż mgły, która raz upada, raz się unosi oraz drugi- akt kobiety opadającej i unoszącej się . Nie jestem polonistą, więc nie wiem, czy stosowanie imiesłowów to duży błąd. Proszę o podpowiedź.
Mówisz Beatko, że napiłabyś się wina. Ja z wiersza chyba wolę tą drugą opcję- odsłonięte krople wina

Peanno- tytuł może i fizyczny, ale z pomysłem, wieloznaczny jak wiersz.
Ossasuna, Peanno "upija" zabije mi jeden z obrazów. A "upajać" można się zarówno trunkiem, jak i widokiem Każde słowo przemyślane praktycznie nie do podmianki.
Dzięki za sugestie. Ale w tej formie pozostaje, chyba, że ktoś znajdzie błędy, wtedy będę poprawiał.
Beatko znalazłem świetne opracowanie na temat imiesłowów w literaturze na wybranych przykładach. Wklejam link do niego: http://orgiamysli.pl/node/131 Więcej na temat imiesłowów, chyba nie znajdziemy. Jeśli ktoś do tej pory uważał, że język polski jest prosty, to ten artykuł może z pewnością zwiedzie go z takiego toku myślenia. Dowiedziałem się z niego między innymi jak fachowo nazwać funkcję jaką pełnią w moich tekstach imiesłowy (przynajmniej tak mi się wydaje). Więc zabieg ten to syntegmatyzacja. Pozwolę sobie przytoczyć fragment artykułu:
Syntagmatyzacja to wymiar gramatyki; odnosi się do elementów języka, signifiants, które umieszczane są w ciągu lub w przestrzeni, gdzie nawiązują wzajemne relacje. Słowo pojawia się w tekście, o ile istnieje ono w relacji do innych słów, zatem zdolność słów do syntagmatyzacji to wrodzona zdolność to bycia w relacji z innymi słowami. Umożliwia to wszelką gramatykę i w ogóle wszelkie wytwarzanie sensu poprzez następstwo i wzajemne powiązania słów. Do rozdzielenia denotacji i syntagmatyzacji skłania nas fakt, że istnieje dyskurs, który omijając denotację bazuje niemal w całości na syntagmatyzacji – jest nim muzyka. Nie wskazując na żaden przedmiot, ani nic nie orzekając, buduje ona swój sens z kombinacji, składni wytwarzanych elementów....
...Poetyka imiesłowów jest metodą, która odsłania „zawiasy” języka, miejsca, w których okazuje się, że język nie składa się jedynie ze znaków, ale i ze składni.

Bez szkody dla formy zmienię unosząc na w uniesieniach
No i jest świetnie
A artykuł Tomku trzeba wykorzystać w "Zasadach poetyki", ludzie tam wchodzą i szukają podpowiedzi, czego unikać, z czego korzystać w tworzeniu tekstów i jak argumentować, kiedy padają zarzuty, ale bezpodstawne
Jak to kiedyś wspomniałem moje wiersze to środowisko open source. Zawsze zostawiam otwarte na modyfikacje i nigdy nie zamykam tekstu, jak czynią niektórzy. Jeżeli wszelkie słuszne sugestie nie burzą mojej koncepcji wiersza zawsze zostają wprowadzone w życie. Beatko- faktycznie warto wykorzystać u nas ten artykuł.
Zarzuty zawsze maja jakieś podstawy.
Często mogą powstawać z częściowego niezrozumienia źródła

Dzięki.

Ossasuna, Peanno "upija" zabije mi jeden z obrazów. A "upajać" można się zarówno trunkiem, jak i widokiem Każde słowo przemyślane praktycznie nie do podmianki. -upijać widokiem też, szczególnie jeśli to malibu...ale uparcie-twardy jesteś, jak ta sosna, no cóż...
Uparty, uparty Peanno. Moim zdaniem nie nie zgubiłem żadnego z obrazów. Spójrz:

w uniesieniach upaja oczy
widokiem strzelistej sosny

Czytając całość i mając mniej zdrową wyobraźnię wiadomo co odczytamy ( nie mam w ogóle "mgły" ) . Przy w pełni zdrowych skojarzeniach w odniesieniu do realnej mgły i po słowach "upaja oczy" mając w domyśle jakiś podmiot widzimy dalej opis krajobrazu. Trzeci obraz- tu mówię o piciu- załatwia wersyfikacja. Otóż ostatni wers pomijamy. A przedostatni traktujmy jako toasty.
Beata ładnie trafnie w słowa nazywając ten wiersz hybrydą. Nic ująć nic dodać. Peanno, chyba nie myślisz, że ja byłbym w stanie napisać taki normalny wiersz bez udziwnień. To nie ja. Ja po prostu muszę kombinować, taką mam naturę. Często jest to nierozumiane, ale cóż. Uważam, że nie warto się zatrzymywać, trzeba przeć do przodu, oczywiście w ramach zdrowego rozsądku (to rada dla wszystkich, bo mnie chyba nie dotyczy . Mówię o rozsądku ). Wersyfikacja, przerzutnia i to o czym się dowiedziałem później czyli syntagmatyzacja zbudowały tą hybrydę, na bazie mojego pomysłu.
Jednak nie do końca uparty, bo troszkę pozmieniałem po komentarzach .
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl


  •  

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

       
     
      Myśli o klinie
    Union Chocolate.