ďťż

Lubi opowiadać. Zawsze mam przy tym wrażenie, jakby szczekał. Krótkimi, urywanymi warknięciami. O popieprzonym życiu, pociągu, który staje w mdłym polu i jej zbyt małych piersiach. Na koniec o własnym kosprowatym, czerwonym od przepicia ryju. Bo nie może znieść ich gładkich i smaczniutkich gąb.
Pytam go czy marzy. Wpija się we mnie zimną szprycą schizofrenicznej tęczówki. Szczęki to brazylijski melodramat przy takim spojrzeniu. W odpowiedzi każe mi się odp....... ić. Kładzie się z lubością na zaplutym i śmierdzącym zatęchłą wilgocią trotuarze. I zaczyna lizać, lizać łapczywie. Do utraty tchu. Świadomości. Do ostatnich torsji wyrywających trzewia. Łaknie smaku życia, prawdy, wolności i trawy. Mam wrażenie, że myli kolejność.
To jednak nic w porównaniu z uwielbieniem z jakim patrzy na wielobarwny rój much gżących się w psim gównie. Życie jest żółte, śmierć sina...
Nie mam wrzodów na sumieniu mówi. Za to ma koszmarne sny. Że wyje samotnie do dwóch księżyców. Może napiszesz o tym wiersz? pytam. Głęboki i analny? Zrób ze mnie nowego Chrystusa miasta śmieje się. Bez cienia żartu.
Zrywa się nagle, wskakuje na schodki pobliskiego monopolu i z rękami w kieszeniach porwanych lewisów wykrzykuje Ja czuję nieśmiertelność... nieśmiertelność tworzę... cóż Ty większego mogłeś zrobić- Boże!!!
Spluwa i drwiąco dodaje echhhh... nie chce mi się z tobą gadać...


Beatko, mocny tekst. Podoba mi się.
Mam kilka pytań:
- "kosprowatym" ? słyszałam określenia, że ktoś ma kasprowaty ryj, czy to znaczy to samo?
- "Bo nie może znieść ich gładkich i smaczniutkich gąb." kojarzy mi się z gąbką a nie z gębą. Co miałaś na myśli?
- i dlaczego Szczęki nie w cudzysłów?
Pytam tak ku mojej nauce.

Za to ma koszmarne sny. Że wyje samotnie do dwóch księżyców.
Beatko, dlaczego drugie zdanie zaczynasz od łącznika że. Jakoś to mi się nie widzi.
Mnie się nasuwa obraz III części "Dziadów", gdzie ksiądz Piotr miał wizję narodu cierpiącego. Czy przedstawiona scena to odwołanie do teraźniejszości, czy za bardzo zasugerowałem się tytułem?



Odpowiadam najpierw Joasi - Słownik Poprawnej Polszczyzny: `gęba ż IV, lm D. gąb, rzadziej gęb`
Wybrałam Joasiu formę uznawaną za bardziej poprawną.

Przymiotnik `kosprowaty` używany jest rzadko, ale występuje w tekstach piosenek, np. Dżemu "Gizd" (Ty Joasiu na pewno wiesz co to znaczy w śląskiej mowie). Słowo jest odpowiednikiem przymiotnika "kostropaty" - znaczy: "szorstki, chropowaty, niegładki, nierówny". Słowniki ogólne języka polskiego nie notują leksemu: "kosprowaty" (Poradnia Językowa Instytutu Filologii Polskiej we Wrocławiu).

A przyznaję Joasiu rację - nieuważnie wklejałam tekst i efekt był taki, że jeszcze w kilku miejscach nie zaznaczyłam kursywą wypowiedzi bohaterów i tytułów. Już poprawione.

A teraz odpowiadam komisarzowi - to kłujące w oczy "że" jest jak najbardziej celowe. Zdania mają być nerwowe i porwane, oddawać stan emocjonalny bohatera.

Tytuł jest aluzją do "Dziadów" w dwóch wymiarach. Jednym z bohaterów jest współczesny lump, ale taki trochę ponad wszystkich wyrastający poczuciem lekceważenia dla spraw i zasad zbyt ugłaskanego, zastanego świata. Budując tę postać miałam w pamięci takiego wolnego, starzejącego się hippisa-artystę. Ni to dziada, ni to guślarza, ni to wyzwolonego artystę wiecznie krzepiącego trunkami mdłe ciało. Ów starzejący się hippis-artysta cytuje słowa romantycznego i pysznego Konrada. To aluzja do mitu artysty-demiurga, który ma moc równą Bogu. Kpi sobie nawet, tak jak Konrad, który wypowiada te słowa jako inwektywę rzuconą Bogu `w twarz.`
Ale na koniec jest znak `naszych czasów` - kultowy tekścik z "Psów". Coś jak tamten - konradowy, tyle, że wyrażający ducha czasów obecnych
Wyszło Ci to wszystko wyśmienicie Beatko. Pomysłowo, z nawiązaniem, z aluzją i nowocześnie. Dla mnie po prostu oryginalnie.
aleś pomieszała:) Żeby taką literaturę z filmem. ..To pięknie wyszło. Uwielbiam łamanie konwenansów. Bardzo dobre słownictwo, bardzo dobre cytaty. Jestem na "tak".

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl


  •  

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

       
     
      Dziady cz. V
    Union Chocolate.