Halo, halo! Napiszmy znowu razem wiersz. Zabawa zawsze wyzwala przyjemne łaskotanie wyobraĽni, rzuca wyzwanie lubi±cym poszukiwać, a potem łapać słowa w siatkę na motyle
Tym razem zasada jest następuj±ca: każdy tworzy dwa kolejne wersy wiersza (dystych). Żeby¶cie mieli jasno¶ć to wyja¶niam, że dystych (gr. dístichon) to inaczej: dwuwiersz; strofa dwuwersowa, o rymach parzystych (AA BB) - najmniejsza istniej±ca strofa poetycka. Oba wersy dystychu charakteryzuj± się zazwyczaj znacznym podobieństwem pod względem składni i tre¶ci. Zwróćcie uwagę na zasadę zachowania identycznej liczby sylab w wersach.

Czyli piszemy wiersz rymowany, który graficznie powinien wygl±dać tak:

Biegnie dziewczyna lasem. Zieleni się jej czas...
Oto jej włos rozwiany, a oto - szum i las!

Od mrowisk słońce dymi we złotych kurzach - mgłach.
A piersi jej rozpiera majowy, cudny strach!

¦nił się jej dzisiaj w nocy wilkołak w głębi kniej,
I dwaj rycerze zbrojni i aniołowie trzej !

¦nił się jej ¶piew i pl±sy i wszelki ptak i zwierz!
I miecz i krew i ogień! Sen zbiegła wzdłuż i wszerz!...

A teraz biegnie w jawę, przez las na lasu skraj -
A za ni± - Maj drapieżny! Spójrz tylko - tygrys-maj !...

Dziewczyna płonie gniewem... zaciska biał± pię¶ć...
A wkoło pachn± kwiaty... Szczę¶ć, Boże, kwiatom szczę¶ć!

A wkoło pachn± kwiaty, słońcem się dławi zdrój !
Purpura - zieleń - złoto ! Rozkwitów szał i bój !

Grzmi wiosna! Tętni± żary! Krwawi± się gardła róż!
O, szczę¶cie, szczę¶cie, szczę¶cie! Dzi¶ albo nigdy już!...

Dziewczyno, hej, dziewczyno! Zieleni się nam czas!...
Kochałem nieraz - ongi - i dzisiaj jeszcze raz...

Dziewczyno, byłem z tob± w snu jarach, w głębi kniej -
Jam - dwaj rycerze zbrojni i aniołowie trzej !...

Jam - ¶piew i pl±s zawrotny! Jam wszelki ptak i zwierz!
Ja - miecz i krew i ogień! Sen zbiegłem wzdłuż i wszerz...

Sen zbiegłem, goni±c ciebie, twój wierny tygrys-maj!...
Ja jestem las ten cały - las cały aż po skraj !

B. Le¶mian "Zmory wiosenne"

***
Zaczynamy?


Nikt się nie kwapi? To może ja zacznę. Może to nie będzie piękny trzynastozgłoskowiec Le¶miana, ale...

Drwi z chłopaka panna zła.
IdĽ... Mary¶ka? Kosza da.
... podejmuję rękawicę

Drwi z chłopaka panna zła.
IdĽ... Mary¶ka? Kosza da.

Chłopak jednak m±dry był
I zaloty Mańki zbył.
Drwi z chłopaka panna zła.
IdĽ... Mary¶ka? Kosza da.

Chłopak jednak m±dry był
I zaloty Mańki zbył.

Hen, za lasem mieszka ta
Co najszczersze serce ma.


Drwi z chłopaka panna zła.
IdĽ... Mary¶ka? Kosza da.

Chłopak jednak m±dry był
I zaloty Mańki zbył.

Hen, za lasem mieszka ta
Co najszczersze serce ma.

Tam, wyrusza dzi¶ nasz chwat.
Lecz, czy będzie z tego rad?
Drwi z chłopaka panna zła.
IdĽ... Mary¶ka? Kosza da.

Chłopak jednak m±dry był
I zaloty Mańki zbył.

Hen, za lasem mieszka ta
Co najszczersze serce ma.

Tam, wyrusza dzi¶ nasz chwat.
Lecz, czy będzie z tego rad?

Drog± kręt± po¶ród ł±k,
Kwiecia p±k lgnie mu do r±k...

Drwi z chłopaka panna zła.
IdĽ... Mary¶ka? Kosza da.

Chłopak jednak m±dry był
I zaloty Mańki zbył.

Hen, za lasem mieszka ta
Co najszczersze serce ma.

Tam, wyrusza dzi¶ nasz chwat.
Lecz, czy będzie z tego rad?

Drog± kręt± po¶ród ł±k,
Kwiecia p±k lgnie mu do r±k...

Zbł±dził tuż przy ruczaju,
Poszedł drog± do gaju.
Drwi z chłopaka panna zła.
IdĽ... Mary¶ka? Kosza da.

Chłopak jednak m±dry był
I zaloty Mańki zbył.

Hen, za lasem mieszka ta
Co najszczersze serce ma.

Tam, wyrusza dzi¶ nasz chwat.
Lecz, czy będzie z tego rad?

Drog± kręt± po¶ród ł±k,
Kwiecia p±k lgnie mu do r±k...

Zbł±dził tuż przy ruczaju,
Poszedł drog± do gaju.

Spojrzał, a tam jak w raju
Stoi dziewczę na skraju...
Drwi z chłopaka panna zła.
IdĽ... Mary¶ka? Kosza da.

Chłopak jednak m±dry był
I zaloty Mańki zbył.

Hen, za lasem mieszka ta
Co najszczersze serce ma.

Tam, wyrusza dzi¶ nasz chwat.
Lecz, czy będzie z tego rad?

Drog± kręt± po¶ród ł±k,
Kwiecia p±k lgnie mu do r±k...

Zbł±dził tuż przy ruczaju,
Poszedł drog± do gaju.

Spojrzał, a tam jak w raju
Stoi dziewczę na skraju...

Nagie całe, zroszone,
W motyle zapatrzone.

Drwi z chłopaka panna zła.
IdĽ... Mary¶ka? Kosza da.

Chłopak jednak m±dry był
I zaloty Mańki zbył.

Hen, za lasem mieszka ta
Co najszczersze serce ma.

Tam wyrusza dzi¶ nasz chwat.
Lecz, czy będzie z tego rad?

Drog± kręt± po¶ród ł±k,
Kwiecia p±k lgnie mu do r±k...

Zbł±dził tuż przy ruczaju,
Poszedł drog± do gaju.

Spojrzał, a tam jak w raju
Stoi dziewczę na skraju...

Nagie całe, zroszone,
W motyle zapatrzone.

Motyl na łonie jej siadł,
A chłopcu wiruje już ¶wiat.

kto teraz?
Drwi z chłopaka panna zła.
IdĽ... Mary¶ka? Kosza da.

Chłopak jednak m±dry był
I zaloty Mańki zbył.

Hen, za lasem mieszka ta
Co najszczersze serce ma.

Tam wyrusza dzi¶ nasz chwat.
Lecz, czy będzie z tego rad?

Drog± kręt± po¶ród ł±k,
Kwiecia p±k lgnie mu do r±k...

Zbł±dził tuż przy ruczaju,
Poszedł drog± do gaju.

Spojrzał, a tam jak w raju
Stoi dziewczę na skraju...

Nagie całe, zroszone,
W motyle zapatrzone.

Motyl na łonie jej siadł,
A chłopcu wiruje już ¶wiat.

Zamkn±ł oczy. Zbyt młody?
Zl±kł się czaru? Urody?

Owad może odlecieć
A on chciałby powiedzieć…
Drwi z chłopaka panna zła.
IdĽ... Mary¶ka? Kosza da.

Chłopak jednak m±dry był
I zaloty Mańki zbył.

Hen, za lasem mieszka ta
Co najszczersze serce ma.

Tam wyrusza dzi¶ nasz chwat.
Lecz, czy będzie z tego rad?

Drog± kręt± po¶ród ł±k,
Kwiecia p±k lgnie mu do r±k...

Zbł±dził tuż przy ruczaju,
Poszedł drog± do gaju.

Spojrzał, a tam jak w raju
Stoi dziewczę na skraju...

Nagie całe, zroszone,
W motyle zapatrzone.

Motyl na łonie jej siadł,
A chłopcu wiruje już ¶wiat.

Zamkn±ł oczy. Zbyt młody?
Zl±kł się czaru? Urody?

Owad może odlecieć
A on chciałby powiedzieć…

Ach, urody ty cudo,
pozwól pie¶cić swe udo.
Drwi z chłopaka panna zła.
IdĽ... Mary¶ka? Kosza da.

Chłopak jednak m±dry był
I zaloty Mańki zbył.

Hen, za lasem mieszka ta
Co najszczersze serce ma.

Tam wyrusza dzi¶ nasz chwat.
Lecz, czy będzie z tego rad?

Drog± kręt± po¶ród ł±k,
Kwiecia p±k lgnie mu do r±k...

Zbł±dził tuż przy ruczaju,
Poszedł drog± do gaju.

Spojrzał, a tam jak w raju
Stoi dziewczę na skraju...

Nagie całe, zroszone,
W motyle zapatrzone.

Motyl na łonie jej siadł,
A chłopcu wiruje już ¶wiat.

Zamkn±ł oczy. Zbyt młody?
Zl±kł się czaru? Urody?

Owad może odlecieć
A on chciałby powiedzieć…

Ach, urody ty cudo,
pozwól pie¶cić swe udo

Już mam dreszcze i lęki
Uchyl r±bka sukienki
Nie ma czasu kochanie,
Staro¶ć stoi przy bramie.

Będziesz Boga błagała,
By mnie inna nie chciała.
Na to motyl powiada:
"ona moja jest. spadaj"
I spadł z piedestału kochanek.
Pannie pozostał wianek.
My¶lę, że to znakomita pointa
Zakończmy pisanie dystychów tym akcentem.

Dziękuję Wszystkim za udział w zabawie i zachęcam by teraz wł±czyli się do tworzenia opowiadania "Historyjka o..."
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl


  •  

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

       
     
      dystychy
    Union Chocolate.