ďťż

Ech, te marzenia o wolności... Idealistyczne mrzonki, opium dla mas. Ta wolność, z którą - gdy przychodzi - nie wiemy co zrobić i marnujemy, rujnujemy, zaprzeczamy tworząc nowe struktury zniewolenia...
Podoba mi się pokazanie awersu i rewersu tej samej "wielkiej" idei. Wiem, że to cykl Jacku, ale już chwilami chciałabym znaleźć w nim obok patetycznych odwołań do historii jakieś niepatetyczny, a przystający do współczesności komentarz - właśnie w strofie drugiej (?) No brakuje mi pomostu pomiędzy "wtedy" a "teraz", ale takiego "na czasie", życiowego, bez świątyń i Kartaginy.


Już się tłumaczę:) Wiesz, że wszelkie konteksty kocham niezmiernie. Nie piszę jednak o Złotych Tarasach, Stadionie Narodowym, Polityce Kaczyńskiego etc (oczywiście koloryzuję:) ) Nie piszę w każdym razie wprost. Widzisz, ja kulturę, historię traktuję jako pewną wartość symboliczną, odskocznie do teraz. Mam nadzieję, że równanie z ziemią Kartaginy nie jest dla każdego identyczne w kwestii odbioru, wtedy moje pisanie byłoby zupełnie daremne, bo zasadzałoby się na zbyt słabych fundamentach. Piszę rzeczami dawnymi o tym, co mnie otacza. Wizje historii są różne, ale ona sama pozostaje niezmienna, bo przecież "teraz" składa się cały czas z tych samych elementów, tych samych plus to, co dzieje się "już" i co stanie się za moment. to właśnie uznaję za pomost. Myślę, być może błędnie, że takich pomostów nie warto budować, bo one są. Ja mógłbym stworzyć co najwyżej kładeczkę. Takie jest moje zdanie, ale dziękuję za opinię:) Te uwagi są dla mnie bardzo cenne:)
Kiedy „bledną świątynie”, sen o wolności znika. Potem wraca znowu… i tak w kółeczko… Hm, tytuł jednak świadczyłby o tym, że powrót na „ziemię” nieunikniony, to jakby wybawienie… Czy aby na pewno?

Jeśli nawet się mylę, to i tak przyjemność czytania zostaje.
Zapamiętajcie jedną rzecz, która jest sprawą absolutnie fundamentalną przy czytaniu wiersza. Czytelnik nigdy się nie myli, jeśli potrafi tylko uargumentować postawioną tezę jakimś sensownym cytatem. To, o czym myślał autor jest jego słodką tajemnicą i nikomu nic do tego. Przejawem debilizmu, tak debilizmu, jest zatem tworzenie wszelkich kluczy interpretacyjnych, bo utwór istnieje odmiennie w każdym odbiorcy. To taka mała uwaga.


Z niesmakiem przeczytałam Twoją wypowiedź

Pozdrawiam.
ależ nie było w tym nic uszczypliwego:) Jeśli tak zabrzmiało, to przepraszam:) Chciałem tylko zwrócić uwagę na konieczność uwierzenia w siebie:) Naprawdę nie miałem na myśli niczego złego:)
Mówiąc o kluczach interpretacyjnych i ich tworzeniu, nie miałem na myśli Ciebie, ani nikogo z nas:) Chodzi mi o osoby, które takowe "jedyne właściwe sposoby spojrzenia na wiersz" głoszą. Ja się niezmiernie cieszę, że Ty masz swoje zdanie i zawsze go strzeż:) Owy "debilizm" tyczy się idei zrównania poezji do miana jednego tylko strumienia. Po przeczytaniu mojego posta zauważyłem, że rzeczywiście można go było odebrać opacznie za co przepraszam:) Mam nadzieję, że się wytłumaczyłem:)
Teraz rozumiemy
Wytłumaczyłeś się.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl


  •  

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

       
     
      Z listów do Marka. Syn marnotrawny.
    Union Chocolate.