ďťż

przychodzisz gdy cichną lampy
jak burzowe chmury
masz zrośnięte brwi
pachniesz ziołami

mówisz o obsesji
rozsypanych koralach
krwistokadmowym demiurgu
ptaku o podstępnych ślepiach

obrastam żywopłotem
kilka milimetrów na każde słowo
czarny kot łasi się
gdy sukkuby wysysają miłość


a ja obrastam żywopłotem - kupuję za milion

i w ogóle- kupuję

ale: zrośnięte rzęsy?- a co to?, przymrużone powieki, czy co?
dobra - musiałam sprawdzić w sieci co też tytuł oznacza (nie znałam), z resztą było łatwiej.
naszprycowany znaczeniami, mroczny, klimatyczny.
zaciwkawia, pewnie wrócę poczytać jeszcze (po to zostawiam komentarz - leń jestem i nie chce mi się szukać...)
masz zrośnięte rzęsy
pachniesz ziołami

już wiem- jest wczorajsza, nieświeża, niefajna, a feee


peanna

jaka nieświeża???
zrośnięte rzęsy to przecież... o wiedźmach się mówiło, że poznaje się je po zrośniętych rzęsach

PS. był to znakomity (lub wystarczający) powód dla spalenia niewiasty na stosie w pewnych czasach
ach, wiedźma... to blisko...

bo widzisz surre, ja też na miotle latam, ale widać nie po drodze mi było
toć on cały o wiedźmach, strzygach, upiorach, sukkubach i czarownicach...
zioła naprowadzają...
tak, ale czasami proste skojarzenia zawodzą, myślałam, że surre kombinuje...
to pewno opis mnie, takiej wiedźmy z Fatamorgany tylko gdzie dedykacja dla psycho?

pierwsze dwa wersy dla mnie trochę ciężkie, przy czytaniu oczywiście.
Reszta magiczna, nawet 'a ja' mi nie przeszkadza
wiersz ciekawy, taki mroczny
zrośnięte brwi, nie rzęsy, mój surre
taki demoniczny wiersz...aż ciarki przechodzą...ale bez słownika nie wiedziałabym... cóz nie każdy musi byc alfą i omegą...szukajcie a znajdziecie...

zrośnięte brwi, nie rzęsy, mój surre

właśnie dopiero teraz po przeczytaniu komentarza peanny dotarło, faktycznie - czy nie chodziło o zrośnięte brwi? hmmm <idzie poszukać w sieci>

znalazłam... http://slowianie.republika.pl/inne.htm

brwi :)
aa z drugiej strony - u nas wiedźma a w krajach arabskich - symbol dziewictwa i niewinności (za wiki) ciekawe ile to człowiek dowiaduje się nowego czytając wiersze...
Ludzie posiadający nadmiernie owłosione ręce, długie palce środkowe, brwi zrośnięte u nasady nosa lub szpiczaste uszy by być uważanym za wilkołaka.

Wiecej: http://www.eioba.pl/a7533...e#ixzz0nQi1T9Le

Głównymi podejrzanymi o wilkołactwo były zazwyczaj czarownice, rzadziej czarownicy, owczarze, ofiary klątwy, wspólnicy szatana, i inni ludzie będący w posiadaniu wilczego pasu, magicznej maści itp.

Wiecej: http://www.eioba.pl/a7533...e#ixzz0nQiWteiQ

zrośnięte brwi, nie rzęsy, mój surre

ależ oczywiście, że brwi
popierdaczyło mi się tak tak po męsku... jak sukienka ze spódnicą (choć akurat udaje mi się to zwykle rozróżnić, choć wielu samców się na tym wykłada )

choć gdyby miała zrośnięte rzęsy, to dopiero byłaby wiedźma nad wiedźmy!

wydaje mi się że ta druga wersja jest lepsza
Pozdrawiam
podoba się nowa wersja.
przy pisaniu własnych - jak najbardziej, ostatnio pisząc Hiacynt - dowiedziałam się, że są specjalne tabele i wyliczenia dla ustalenia proporcji sznura do wagi i wzrostu wieszanego...
wczoraj po lekturze Twojego wiersza surre - siedziałam w sieci i czytałam o wiedźmach, wampirach i takich tam.
mnie się zwyczajnie podoba... porowanie kobiałek do wiedźm:P
Super jak dla mnie wersja poprawiona :)

biorę całą... co za klimat!

wczoraj po lekturze Twojego wiersza surre - siedziałam w sieci i czytałam o wiedźmach, wampirach i takich tam.

późno go zamieściłem... nie bałaś się
ale temat - przyznasz - fascynujący


wydaje mi się że ta druga wersja jest lepsza

mi też

zostawiam tylko poprawioną

umiarkowany! prawie taki jak w mieście włókniarek :D

a możesz już wyprostować tę wersję, będzie jeszcze lepsza :)

a możesz już wyprostować tę wersję, będzie jeszcze lepsza :)

a gdybym jeszcze tak potrafił zrobić, żeby czytający poczuł zapach świeżo parzonej Latte, to już w ogóle byłby całkiem dobry

a gdybym jeszcze tak potrafił zrobić, żeby czytający poczuł zapach świeżo parzonej Latte, to już w ogóle byłby całkiem dobry

toż to byłaby już rozpusta ;)
wchodzę i co czuję??? zapach kawy..."splamione mleko"...toż to rozpusta
Ależ Drogie Panie...

cóż złego w rozpuście?
nic, ale pozory trzeba zachować...młodzież czyta...

późno go zamieściłem... nie bałaś się
ale temat - przyznasz - fascynujący


nic a nic :) temat - niezmiennie fascynujący. nigdy nie usiłowałam napisać niczego w klimacie - jednak czytać lubię :)

wiersz ma klimat, jest konsekwentny od pierwszej do ostaniej litery :)
No, cała Frieda Kahlo y Calderon
Zobaczcie, czy to nie doskonała ilustracja do tekstu Surre`a?
Ech, gdyby nie to ostatnie słowo, odczytałabym wiersz jako opis szalonej, czarownej, dzikiej i namiętnej miłości...zerwanej z łańcucha. Ale to napisał mężczyzna, czujący inaczej...więc nie może być...
Egregor jest personifikacją emocjonalnych i mentalnych więzów. Jest on tak silny i tak aktywny, jak emocje, które dają moc tym więzom.
...gdybyś zamiast miłość napisał tętnice.
Zważywszy na wiedżminową modę nie mam szans...ale lubię jak mnie ktoś tak przeniesie. Zabładzić w czyimś wierszu, to lubię....
oj tak Beatko, oj tak...też pomyślałam o jej brwiach i w ogóle cała taka - do spalenia na stosie
Skoro Beata wywołała Friedę Kahlo y Calderon, to dołożę jeszcze jej myśl, która według mnie pasuje również do określenia obrazu namalowanego przez Su – „Wszyscy myślą, że jestem surrealistką, ale ja nią nie jestem. Nigdy nie malowałam snów, ani sennych koszmarów. Malowałam moją własną rzeczywistość". I tak też odbieram wiersz.

Wtapiam się w pierwsze dwie strofy…
Mentalnie wszystko wygląda inaczej (co nie znaczy, że mniej realnie), zwłaszcza, gdy chcemy się od tego uwolnić. Tytułowy egregor ma jednak ogromną moc. Obrazy stają się bardziej wyraziste, uczucia potężnieją… Trudno się uwolnić, bo ciągle wracają. A przy tym to, co odbywa się we wnętrzu często przybiera bardziej dramatyczny wymiar, niż namacalność. Stąd pojawiający się w ostatniej strofie „czarny kot” i „sukkuby”, które to osobniki najmniej mi się widzą (czyt. widzimisie) w Twoim wierszu.

To wiersz, który można interpretować na niejeden sposób
Beata - faktycznie, gdyby niebo na czarno przerobić byłoby idealnie

Peanna... Twoje interpretacje są często lepsze niż wiersze . Ta jak i tamta z arbuzem wręcz rozbrajają...
Choć bardzo nie podoba mi się sformułowanie - "Ale to napisał mężczyzna, czujący inaczej...więc nie może być..."

że co ???? że niby gorzej??? że nie potrafimy albo że nie chcemy/umiemy???
wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr...
to potwarz okrutna... gotów jestem bronić naszej rasy zaciekle jak to możliwe... śmiem twierdzić, że jesteśmy wręcz bardziej... ale to temat na inną okazję

Eloise - co Ty chcesz od biednego nader symbolicznego kota i tych sukkubów?
„…biedny nader symboliczny” – tak, i w związku z tą symboliką nieźle zużyty.
A sukkuby? Możliwe, że bez kota lepiej by wybrzmiewały. A może wystarczyłoby zamiast „łasi się” dać coś bardziej oryginalnego? Czuję niedosyt przy dwóch ostatnich wersach. Ot, co!

"Ale to napisał mężczyzna, czujący inaczej...więc nie może być..."

że co ???? że niby gorzej??? że nie potrafimy albo że nie chcemy/umiemy???
wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr...
to potwarz okrutna... gotów jestem bronić naszej rasy zaciekle jak to możliwe... śmiem twierdzić, że jesteśmy wręcz bardziej... ale to temat na inną okazję


Ech Ty! Jak moje usta powiedziały "mężczyzna", to już milcz lepiej i ciesz się..., pozatym nie napisałam "czujący gorzej," tylko "inaczej"
A najlepszym dowodem jest test arbuzowy - silniej oddziałujący na "wzrkowców"

A co do moich wierszy, to niektóre są niezłe...
Ja cóś nie wierzę Ci , heh!

tak, i w związku z tą symboliką nieźle zużyty.

no to czekam na interpretację... skoro zużyty i znasz jego znaczenie

Tak to jest, kiedy człowiek szczere się wypowiada. Od razu go pod ścianą ustawiają.
A myślałam, że mój pierwszy komentarz jest wystarczająco jasny. Z kotem, czy bez, wiersz i tak mi się podoba. Zresztą kto wie, czy nie wykorzystam go kiedyś w swoim pisaniu.

A teraz odpowiadam

„gdy sukuby wysysają miłość”, to czarny kot (który jak mówisz jest „symboliczny”) może świadczyć o zbliżającym się zagrożeniu, śmierci. Niekoniecznie fizycznej oczywiście.

Pozdrawiam
Przepraszam, "k" mi uciekło, a nie mogę edytować... "sukkuby" rzecz jasna

to czarny kot (który jak mówisz jest „symboliczny”) może świadczyć o zbliżającym się zagrożeniu, śmierci. Niekoniecznie fizycznej oczywiście

to nie jest zła interpretacja Eloi... ale też nie jest jedyną możliwą... kot jest nośnikiem tak wielu symboli, że pomimo 'niezłego zużycia' - jak to określiłaś - daje mnogość rozwiązań... i dlatego tak bardzo pasuje mi w tym miejscu...
szczególnie, że śmierć, grzech czy czary wydają się być w kontekście reszty dość oczywiste...
ale czy oczywistości nie bywają złudne? a może chodziło o dumę? albo niewierność? może egoizm? kot wszystko to w sobie nosi... i jeszcze trochę więcej
(a ja lubię mówić dużo ale w sumie to jednak nic konkretnego )
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl


  •  

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

       
     
      egregor
    Union Chocolate.