|
swąd bogów
Union Chocolate. |
z granicy na granicę z nogi na nogę tu nie wolno zrobić nic co budziłoby pragnienia większe niż bezdech w pełnym szkle
bywają dni kiedy nie wolno się śmiać przelewam grzechy z ręki do ręki uspokajam sumienie lekkim drżeniem zasłon
dziś jest dzień wypłacania ukojeń obrzucamy się żarem krążącej w żyłach krwi oprócz tego nie istnieje już nic
w powietrzu zapach skręconych wzruszeń
Powiem tak, zastanowił mnie ten utwór. Pojawia się w nim parę powtórzeń, bez których jeszcze bardziej byłby zagmatwany np. 1 wers, I strofa
z granicy na granicę z nogi na nogę 2 wers, II strofa przelewam grzechy z ręki do ręki uspokajam całościowo czuje tu jakąś stagnację uczuć. Dwoje ludzi, którym zabrano marzenia. Chcą, ale nie wiedzą jak, próbują na powrót otworzyć otwarte drzwi. Zbyt mało wskazówek, tytuł, który powinien naprowadzać jakby nie współgrał z treścią, chyba, że odnosi się do innego typu rozumowania, ale wówczas pisałbym nowy post, który byłby bardziej obrazo.... no jak napisać obrażając Boga? Obrazoburczy?
Tytuł jest odnośnikiem do ostatniego wersu, a także odnośnikiem właśnie do tych ludzi, którym zabrano marzenia - gorzko nazwanych przeze mnie bogami.
P.S. Słowo obrazoburczy sprawiło, że zobaczyłam obraz, któremu burczy w płótnie. Taka sobie Judith Klimta, na przykład, siedzi i słuchać musi tego burczenia, nieszczęsna.
trochę jaśniej Ciekawe jak burczy płótno:)
Taka sobie Judith Klimta, na przykład, siedzi i słuchać musi tego burczenia, nieszczęsna
Taka Judith niczego sobie... niejeden posłuchałby jak jej burczy w brzuchu
kolejny wiersz, który czytam... i podobne wrażenia - - plusy: niebanalnie, czasami klimatycznie, bez podawania wprost (to akurat lubię) - minusy: czasami (zaznaczam czasami) nadmiar słów oraz swoista koślawość tekstu.
Tu powyżej pierwsza zwrotka bardzo mi się nie podoba brzmieniowo. A dalej - jakby inna osoba pisała. Bardzo dobrze...
Mówią, że kobieta zmienną jest... i to chyba w Twoich wierszach widać...
silić się na interpretację już nie muszę
pozdrawiam
PS. A czy autorka zwykła czasami popisać coś pod wierszami innych specjalistów od bohomazów? (nie mam bynajmniej na myśli samego siebie. Ale jak mawia stara prawda - chcesz być komentowany komentuj i innych)
czytam bez pierwszego wersu. dalej jest obrazowo, nie wiem dlaczego przypomniał mi się "Apollo i Marsjasz" Herberta...
Ja też czytam bez pierwszego
A te wersy najlepsze:
tu nie wolno zrobić nic co budziłoby pragnienia większe niż bezdech w pełnym szkle
bywają dni kiedy nie wolno się śmiać przelewam grzechy z ręki do ręki uspokajam sumienie lekkim drżeniem zasłon
Pozdrawiam
Niewiele mam do dodania po przedmówcach. Pierwszy wers faktycznie może z początku zbić z tropu czytającego. Tak było w moim przypadku. Dalej jak należy.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfisis2.htw.pl
|
|