|
[osprzęt silnika] Sonda Lambda czeste wymiany
Union Chocolate. |
Witam, Mam stały problem z sondami lambda, średnio co 7 000 km muszę je wymieniać. Gwałtownie wzrasta spalanie z 10 do 12 litr, sadza pod rurą, błąd sterownika, gorsze przyspieszenie, wreszcie płaski przebieg sygnału sondy na oscyloskopie. Właśnie jestem po kolejnej wymianie, ostatnie dwa tankowania znowu dały 12 l/100km. Teraz inaczej pracuje silnik, inna jazda. Z czego to się bierze - te częste wymiany? Silnik oleju nie bierze w ogóle. wody z chłodnicy również. Paliwa leje raczej z lepszych stacji. Napięcie grzania grzałki sondy dochodzi (przynajmniej w garażu jak sprawdzam). Sondy pochodzą z różnych źródeł, allegro, kilka sklepów samochodowych, teraz niby mam Bosha, (w/g sprzedawcy). Samochodzik: Marea 1,6/16V/97r.kombi, automat. Pzdr. qwerty
Masz instalacje lpg?12 l benzyny to bardzo duzo nawet jak na automat.
Nie mam gazu, tylko czysta benzyna - etylina 95 PB- (kiedyś 98, ale dałem spokój, różnicy nie widać żadnej). 12 litrów spala na uszkodzonej sondzie, na nowej standard wynosi 10 miasto 8,5-9,3 trasa zależnie od nogi, wiatru i ciężaru. A że miasto to dla mnie 85 % jazdy więc 10 +0,5/-0,25 to mój standard. Jak przyjdzie w korku postać to i pod 11 się zbliży, ale takie sytuacje odnotowuję. Jak dochodzę do 12 litrów, to od razu sczytuję błędy sterownika, sonda pod oscyloskop, teraz już nawet nie muszę tego robić, bo wiem co jest przyczyną. Generalnie mam takie skrzywienie, że każde tankowanie zapisuję razem z km, kalkulator też wożę ze sobą, więc raz w tyg. wiem ile mi wykopcił i dlaczego. Nawyk mam jeszcze z samochodów służbowych, gdzie musiałem wypełniać buchalterię po każdej jeździe. Silnik (samochód) mam od 82 000 km, teraz (2 lata) dokręciłem do 127 000 i wsadziłem 5-tą sondę.
Jakbyś miał gaz to by było łatwiej stwierdzić co dolega, a tak myślę, myślę i...myślę. Stare sądy były jakoś nad wyraz uszkodzone jak na przebieg czy wyglądały "normalnie" a porostu padały. Jedyne co mi przychodzi do głowy to może automat ma inna sondę-w innym miejscu i klasyczne się palą, albo masz uszkodzone coś innego, silnik dostaje za bogatą mieszankę i sondy padają jedna po drugiej. Jeśli tłumik koroduje w przyspieszonym tempie to jest to możliwe. No ale z tego co piszesz wnioskuje że znasz się na autach wiec pewnie wszystko sprawdziłeś. Może porostu miałeś pecha, i teraz bosch'ka pochodzi.
Sonda jest standardowa - 4 przewody (czarny-gorący, siwy-masa i 2białe-grzałka), sondy między sobą oprócz ilości przewodów (1, 2, 4) różnią się jedynie średnicą i skokiem gwintu. Zasada działania sondy jest wszędzie taka sama. Co najwyżej jedna jest w gorących spalinach w "portkach" i bez grzałki (1 lub 2 przewody), a druga w zimnych spalinach przed katalizatorem i potrzebuje dogrzania do ok. 560-580 C (3...4 przewody)) Automat też nie ma tu nic do rzeczy (co za różnica jaka skrzynia biegów?). Co do zalewania, to tu może coś być. Ale jak się może zalać sprawny silnik ze sprawną sondą? Jedyne czego jeszcze nie sprawdziłem to wtryski, ale czasy wytrysków na komputerze były identyczne i w przyzwoitym zakresie O ile dobrze pamiętam ok 5-6 ms na wolnych obr. i odp do 9-12 ms przy uszkodzonej sondzie. Pamiętam, że różnica była prawie 2 krotna. Gdyby któryś lał dłużej to i wymiana sondy by nie pomogła, spalanie i kolor rury były by powyżej normy. Moja 1-sza wizyta u Fiatowca z FSO o ile dobrze pamiętam mówił cosś o sondach w tych modelach (Maryśka) i dzielił na sondy tanie i drogie? Ale to było tak dawno .... ze nie bardzo pamiętam, a ponadto byłem wtedy taki zieloniutki, że nie bardzo wiedziałem co to ta sonda i do czego to jest. Z tym że te drogie to podobno ceny z zakresu 250-300 zł, a takiej jeszcze nie kupiłem z przyczyn oczywistych.
Sonda ogólnie mierzy zawartość CO w spalinach czyli czy proces spalania jest optymalny, lub też czy współczynnik nadmiaru powietrza lambda jest odpowiedni ale to już pewne uproszczenie.Nie do końca jest tak, że sondy się niczym od siebie nie różnią. Owszem są główne grupy sond i częsta w sklepie dobierają sondę po ilości kabelków. Jednakże często uniwersalna sonda gorzej spisuje się od obranej dokładnie wg modelu samochodu. Sondy miedzy sobą mogą różnic się zakresem i dokładnością pomiaru dlatego dobieranie wg modelu jest trafniejsze. A poza tym z doświadczenia wiem, że uniwersalne zamienniki z allegro za 70zł nie działają wcale lub bardzo źle, ale wtedy były też różnice od razu na analizatorze spalin. Może się różnić umiejscowienie sondy w automacie i ręcznej skrzyni jeśli są różne układy wydechowe, a było tak w golfie 2 -do drugie tłumika był inny troszkę wydech ze względów konstrukcyjnych. Jeżeli jest tak w maryśce to i sona może się różnić ale nie wiem bo nie widziałem nigdy fiata w automacie. Mam nadzieję, że na bosch'ce pojedziesz i okaże się winę za zbyt szybkie zużycie ponosiły kiepskie sondy. Bo ciężko mi wymyślić co może być przyczyna problemów. Pamiętam, że kiedyś ktoś pisał że czasem na diagnostyce wyskakuje uszkodzona sonda a problem jest w elektryce(uszkodzona wiązka) ale nie wskazuje na to prosty sygnał z sondy.
No zobaczymy, sam jestem ciekawy: - jak długo pojeździ? - czemu takie problemy?
Ten niby Bosch to też z Allegro więc nie wiem na ile jej ufać. http://www.allegro.pl/ite...dowa_bosch.html
Tyle kasy władowałem w tego grata żeby go doprowadzić do jako takiego ładu, że szkoda mi dalej inwestować, dna nie widać.
[ Dodano: 2008-12-10, 16:00 ]
No ale trochę Cię nie rozumiem...narzekasz że 300 zł za sondę boscha to dużo?Nie wiem ile płaciłeś za tamte sondy, ale jak były pięć razy tańsze, to przychyliłbym sie do poprzedników i szukał przyczyny w bardzo niskiej jakości tego co kupowałeś poprzednio.Kup w końcu porządną sondę taką jaka jest przewidziana do samochodu, pokusiłbym sie nawet o kupno sondy z montażem w ASO, i wtedy sprawdź co i jak.będziesz miał przynajmniej pewnośc, czy to jest sona czy nie, bo w tym przypadku jaki masz teraz, to nie wiadomo do konca czy problem leży gdzie indziej, czy to jakość zawodzi...Poza tym co z gwarancją na tamte sondy?
poochaty ma racje. Jak ta padnie to może pojedz do ASO i powiedz im jaki masz problem i niech oni Ci wymienią sondę na ichniejszą oryginalną. Będzie to pewnie z 500zł ale jak się popsuje to masz gwarancje
Generalnie jak ją kupisz w innym sklepie to też masz gwarancję, natomiast kupno w ASO gwarantuje ci że będzie dobrana taka jak ma być dokładnie do twojego numeru samochodu, pewnie po VINie ja bedą dobierać
Moje doświadczenia z ASO Fiata są dość przykre jeszcze z czasów próby naprawy skrzyni biegów - automat. Jeździłem 4 razy, za każdym razem mnie skroili po kieszeni i niczego nie naprawili. Uszkodzenie było z tych, co to raz się pojawia, drugim razem znika. Zdesperowany sam doszedłem co i jak. Sorry ale po rozmowach z chłopcami jakoś bardziej sobie wierzę niż w ich umiejętności. Później była jakaś typowa wymiana: olejów, paska rozrządu, filtrów, .... bałem się jeszcze sam za to zabierać. Nie wiedziałem co i jak z tym paskiem, trudny dostęp, itp. W efekcie zbierałem śruby w swoim garażu po chłopakach. Nie Panowie, nie ASO. Generalnie swoją żonę i samochód obsługuję sam :-) Jak rozbiorę, to widzę na czym jeżdżę i co trzeba wymienić i kiedy. Poza tym nawet to lubię, niedługo znów czeka mnie naprawa zamka w klapie. Sonda - to oprócz 4 kabelków do zaciśnięcia, poziom trudności - wymiany świecy. Dobór też nie jest trudny znając markę samochodu, typ silnika, rocznik - wszystko jest w katalogach.
Pisząc ten post szukałem informacji, czy tylko ja mam taki problem, czy już ktoś to trenował przede mną? A może to typowe zachowanie F. Marei?
Co do kupna markowej sondy ... zastanawiałem się nad tym za każdym razem ale: - z reguły uszkodzenie przychodziło dość nagle i musiałem w 1 - 2 dni je naprawić tracąc jak najmniej czasu na szukanie części, Allegro było tu wręcz niezastąpione - zero biegania po sklepach po zatłoczonym mieście po godzinach pracy, sklep nieopodal sprzedający (niby oryginalne NGK) to mój przedostatni trening. - najpierw była 1-sza sonda, potem 2-ga, zanim spostrzegłem tendencję, już ze 3 wymieniłem, czwarta miała być ta z niby z lepszych. - nigdy tak do końca nie byłem pewny, czy to kiepskie części, czy może coś innego i czy przypadkiem z 3 stówkami też się szybko nie pożegnam?
Jeśli chodzi o gwarancje .... tu bywało różnie. Generalnie sprzedawca zawsze się wykręci że to wina silnika. Ewidentnej wady (np. urwanego kabla) nie stwierdziłem. Natomiast nikt nie dawał mi gwarancji na przebieg. Teoretycznie mógł bym się wykłócać, ale .... brakowało mi silnego argumentu w ręku po kilku miesiącach użytkowania. Poniekąd stąd też moje pytanie tutaj na forum. Jak to mają inni? Faktem jest, że wymieniając sondę w ASO przyjechał bym z papierem i żądał ponownej naprawy. Ale już to widzę jak to chłopcy rozdziawiali by dzioby i silili się na mądre hipotezy, podobnie jak było z automatem poprzednio. Wydziwiali, że to ..., że tamto ..., a ja głupi buliłem.
qwerty, niestety tak jest u nas że nie idzie praktycznie niczego wyegzekwować bez stawiania sprawy na ostrzu noża czyli wręcz procesowaniu się. A po dobroci to sprzedawca zwyczajnie olewa klienta.
Warsztat warsztatowi nie równy i ASO, ASO też. ASO jakie jest takie jest ale masz papierek i od nich możesz sie domagać czegoś. A jak sam wymieniasz część i nie masz kumpla w warsztacie który podbije Ci naprawde to o gwarancji można zapomnieć - sprzedawca zawsze wykpi się niefachowym montażem. A druga sprawa, nie mówię tego aby wytkać Ci błąd albo coś, tylko aby ktoś w podobnej sytuacji wiedział co (moim zdaniem) najlepiej zrobić, jak jechałeś któryś raz to trzeba było wcześniej napisać do Auto Światu lub Motoru oni chętnie podejmują takie sprawy a jak postraszysz ich mediami to zazwyczaj się przyłożą i zrobią jak trzeba ale nie gwarantuje, że na siedzenie nie naplują. A jak nie i ktoś to opisze to zadzwoni do nich ktoś z góry i na pewno oni albo ktoś inny to naprawi nie na Twój koszt. Znam osobiście 2 przydatki, że ASO zlecało naprawdę innemu warsztatowi bo samo nie potrafiło(raz innemu ASO, a raz niezależnemu warsztatowi). Też lubię dłubać w aucie ale niestety nie zawsze mam czas i czasem warto zaufać DOBREMU warsztatowi czy mechanikowi.
Pierwszy samochód kupiłem z ćwierć wieku temu, sławetne 126g. Musiałem korzystać z ASO na gwarancji (żeby jej nie stracić). Ale wymiękłem jak mi koleś przecinakiem nakrętkę odkręcał przy ustawianiu zbieżności w tylnym kole !!! Kolejnym razem gość wjechał mi w tyłek na moście jak stałem w korku, wyklepali, wymalowali, ale boczne szyby musiałem sam wymieniać, bo był powtapiany metal - opiłki z diaksa. Winnego oczywiście nie było, a mała boczna i opuszczana poszły na mój kosz i własnej robocie. Odkąd kupiłem Maryśkę a jeszcze byłem zieloniutki i bez książek, wizytowałem elektryka: na klimie i światłach miałem ujemny bilans elektryczny i "akumulator nie kręcił". Też zapłaciłem, a i tak musiałem sam naprawiać, no bo wyciągając altka ponad godzinę, nie chciało się go na warsztacie przez 15 min dokładnie sprawdzić pod obciążeniem na hamowni (która z resztą nie istniała), kolejne godziny wsadzania i wyjmowania i tak 3 razy. A wiecie jak koszmarny dostęp jest do alternatora? Przykładów mogę mnożyć ze swojego doświadczenia, jak też i z najbliższego otoczenia. Jest sprawą oczywistą, że nikt nad moim samochodem nie będzie się rozczulał, sprawdzał dokładniej niż bezwzględnie musi. Zasadą jest masowy przerób a nie jakość. Rozebrać, wymienić najlepiej nieco więcej niż potrzeba, złożyć, zainkasować i modlić się żeby klient nie wrócił. Są nieliczne porządne warsztaty, ale to wyjątki na które jeszcze nie trafiłem, z reszta pewnie biedę klepią, bo żeby zarobić i utrzymać się z tego, to trzeba mieć przerób. A do przerobu potrzebny jest cenny czas, który oszczędza się dość często partoląc w pośpiechu robotę.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfisis2.htw.pl
|
|