ďťż

Ostatnio z okazji akcji promowanej przez moją szkołę Ja wraz z kolegą staliśmy się pomocnikami nauczycielki języka polskiego w podstawówce.

Trafiliśmy do piątej klasy i naszym zadaniem było sprawdzenie kilku zeszytów (czy mają zadania domowe). Gdy je czytaliśmy aż nas ścięło. Rozumiem piątoklasista może nie ma jeszcze perfekcyjnie opanowanych zasad ortografii. Ale błędy typu "rze", "jósz", "głufnie" to już przesada. Gdyby chociaż zdarzały się rzadko, ale takich byków było czasem nawet po 8, 10 na stronę. Na 12 sprawdzanych przez nas zeszytów tylko 2 były jako takie, reszta... no comment.
Oczywiście pomijam fakt, że w większości zeszytów częściej widziało się sformułowanie "JP na 100%" niż słowo bez błędu ortograficznego.

Następnym naszym zadaniem było przypilnowanie tejże klasy przez parę minut. I to chyba było najgłośniejsze i najbardziej wulgarne parę minut w moim życiu. Słowa typu "ku**a", "pi*****e", "ci*a" były używane bez żadnych zahamowań. Ja gdy byłem ich wieku bałem się powiedzieć dupa, a oni...

Gdy Pani od Polskiego nas już nie potrzebowała udaliśmy się na lekcję matematyki którą mieliśmy prowadzić. Szło dobrze do czasu gdy zaczęliśmy wołać do tablicy aby uczniowie rozwiązali zadania które im przez 25 minut tłumaczyliśmy. Wtedy okazało się, że straciliśmy 25 minut życia. Spytaliśmy większość klasy, tylko 6 osób na 23 umiało rozwiązać zadania. A były to proste zadania z ułamków typu "2/3 + 1/6 - 4/12".

Nie wiem czym to jest spowodowane, że dzisiejsze dzieci grzeszą inteligencją porównywalną z workiem ziemniaków a wulgaryzm w ich wypowiedziach przebija mój. Lecz jeśli dalej tak będzie to ten kraj źle skończy.

Byłem świadom, że inteligencja dzisiejszej młodzieży z podstawówki jest niższa niż kiedyś, ale ta wizyta uświadomiła mnie, ze jest na prawdę źle. Ofc nie mówię, że wszyscy są "skretynieni" zdarzają się wyjątki (na całe szczęście).

A wy co o tym myślicie? Liczę na inteligentne odpowiedzi


No ziomek, muszę Ci powiedzieć, że u mnie w szkole jest to samo (nie mówię, że grzeszę ortografią ponieważ mam dyslekcję no ale z czasem się wyrobiłem i myślę, że już tak źle nie jest ) Miałem z koleżanką prowadzić lekcję polskiego w klasie 4. Porażka. . . dzieci pisały tak jak powiedziałeś "jósz" "rze" itd. W zeszytach nie mieli rzeczy typu "JP na 100%" byli tylko napisane (z tyłu zeszytu) nazwy grup muzycznych lub wykonawców np. Peja, Hemp Gru itd. w sumie oni są powiązani z "JP na 100%" no ale cóż... Przekleństw na lekcji nie mieliśmy (oprócz drobnych wyjątków ale ich było może z cztery??) Nie wiem dlaczego ale poziom ortografii z każdym rokiem spada. Czy to wina nauczycieli czy tych ciągłych zmian w "programie nauczania"? Na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć.
Pozdrawiam
Trudno, dzisiejsza młodzież siedzi ciągle przed komputerem grając w gry. Zdarza się, że dużo ludzi nie umie ortografii, np. jestem w 2 gim., a moi koledzy mówią "weszłeś" "zeszłeś", piszą "muwić", "wszeńdzie", także jest to spowodowane tym, że mało osób sięga po książki i mówią tak, jak im się chce. Co do wulgaryzmu i jp 1oo %, u mnie w klasie jeżeli lubisz Tedego to masz ogólnie w ryj, co do Peji to każdy Go uwielbia, wulgaryzm używany przez nas jest na lekcjach, nie boją się powiedzieć na lekcji "ku***", "spier***", u nas to się jeszcze bijemy na polskim, także poziom spada coraz niżej.
Myślę że te wszystkie dzieci z podstawówki (2 lata temu byłem takim dzieckiem)
chcą zaszpanować wulgaryzmami (nie różnią się od tych z 3 gimnazjalistów co non stop wulgaryzm za wulgaryzmem.) przed dziewczynami żeby z nimi chodzić (tzn. zdobyć dziewczynę dla szpanu do której i tak się nie odzywa.)Chcą też zaimponować kolegom że znają wyrazy typu : ku**a , h** itd.

Dzieci w 5 klasie żeby pisać "JP na 100%"taki oni je**ą tą policje jak swoją mamę.
(Tzn. czyli powie sobie taki jeden z drugim "JP na 100%"dla szpanu, a jak mu komórkę zawinął w szkole , wzywany jest kto? P=psy. I teraz idź się wyżal do swoich je**nych policjantów )


Tak to prawda, jeszcze zapomniałeś wspomnieć o modzie na JP, naprawdę jest z nimi źle, co pokolenie to gorsze, nie da rady się z nimi raczej nic zrobić.
Po wakacjach wszedłem do szkoły, wiadomo że dzieciaki z podstawówki przeszły do gimnazjum. Oczywiście przechodząc przez szatnię stoją grupki z przeprowadzanymi dialogami, - "Chuj ci w łep! Ja umjem lepjej grać w tipje111!", "Fcale rze nie! Ja wale rotworrrma na hita..", mi jako weterana wstyd słuchać takiego żenującego szajsu. Ale to jeden z wielu problemów, niektóre 8 latki myślą są kozaczkami i trzęsą szkołą, chodzą i kozaczą jak szybko rączkami machają i koźlą mordą trząchają. Polska w moich oczach to 39% terytorium zajęte przez patologie, niestety przenosi się to do szkół.

Dzieci, nie grajcie w Tibię! Óczmy się!
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl


  •  

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

       
     
      Ogólne skretynienie w polskich szkołach
    Union Chocolate.