ďťż

kruszejące światło
gęsią skórką siada
woda szemrze gniewnie
ciskając źrenicą

wiatrowi co ciepło
rozwlókł i rozbrykał
łaskocząc chichocząc
gwiazdy porozdziewał

na parkiecie lodu
urzeczony bryzą
zaplątaną w sieci
pozostał i skostniał

cisza powoli opada pierzyną
czerni się bieli i księżycem mieni
młodziutką chmurę pod głowę wzięła

śni o zieleni


Odłupuję sobie kilka kostek z "parkietu lodu" i wrzucam do Liptona z cytryną. Jak znalazł na upał
Wierszyk chłodzi przyjemnie, mam jedynie pytanie a propos wersów:
"woda szemrze gniewnie
ciskając źrenicę"

- czy nie lepiej ciskając źrenicą (kim? czym?). W takim zapisie jak obecnie, wydaje się, że cudze oko pływa w wodzie
Potrzebuję czegoś dla ochłody. Rozpływam się normalnie. Twój wiersz Aniu, powiewa rześką bryzą, za którą tęsknię już od chwili, gdy moje stopy opuściły plażę. Więc chętnie znów tu zajrzałam. Dlaczego mam tak daleko do morza?
Nie urzekłaś mnie Peanno tym razem wierszem, pomimo że zagościł w nim mój ulubiony hulaka i znowu rozrabia. Swoją drogą chciałbym usłyszeć go z ust reklamowego Hindusa , a zwłaszcza pierwszą zwrotkę pełną polskich polskich akcentów literowych. Ciekawi mnie podobnie jak Beatę co kryje się pod wody źrenicą- czy to słońce mruga?
Wkradła Ci się literówka w trzeciej strofie.



gniewną źrenicą się ciska, jak piorunem

upał chłodzi, zimę łagodzi - niezły jest
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl


  •  

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

       
     
      naprzeciw tęsknocie
    Union Chocolate.