|
Jutrzenka
Union Chocolate. |
"Jutrzenka"
Wcześniejszy piruet klepsydry i chwilowa przerwa zanim jedno z wielu ziaren ujrzy światło.
Wyrwany z idyllicznych objęć Morfeusza mimochodem myślę o ostatniej niedzieli października.
Szerzej otwarte oczy ukazują warkocz Bereniki, więc odrzucam koncepcję Michaela Myersa. Wenus przywita słońce.
Całe szczęście. Meyers i Hannibal Lecter pasują moim zdaniem tylko do filmów, lepiej żeby się nie śnili... I jak dobrze mieć na wyciągnięcie ręki taką Wenus... "Zerwany" czy raczej frazeologicznie bliżej związany z objęciami Morfeusza przymiotnik "wyrwany"? Chodziło Ci o połączenie "zerwania się na równe nogi" z morfeuszowymi objęciami? Tak sobie myślę, że mógłbyś pominąć przymiotnik "idylliczne" skoro Michael Meyers był na horyzoncie
Witaj komisarzu, dla mnie ten wiersz jest przekombinowany.
Okropna metafora dopełniaczowa
Dziękuję za uwagi. Faktycznie można powiedzieć, że wiersz przekombinowałem. Konia z rzędem każdemu komu uda się go odczytać właściwie. Usprawiedliwieniem może być to, że zacząłem interesować się poezją i pisać przed rokiem. Na razie próbuję znaleźć swój styl. Lubię szyfrować przekaz, uwielbiam wręcz bawić się formą i budową wiersza. Moja natura estety sprawia, że lepiej pisze mi się wiersze rymowane, sylabotoniczne, sylabiczne niż nieregularne wiersze białe. Wracając do wiersza- to pierwszy mój tekst, który aż tak odchudziłem, że zostały praktycznie same metafory, które faktycznie jest ciężko zrozumieć (już teraz to wiem). Wiersz faktycznie jest opowieścią o przebudzeniu, ale nie ze snu tylko przebudzeniu młodego człowieka dowiadującego się o tym, że będzie ojcem (może zbyt młodego, nieprzygotowanego do takiej roli). Stąd nachodzą go myśli usunięciu ciąży - koncepcja Michaela Myersa, cofnięciu czasu - w ostatnią niedzielę października cofamy zegary. Beato słusznie zauważyłaś - zerwany absolutnie tu nie pasuje. Zmieniam na wyrwany. Co do "piruetu klepsydry"- sam nie wiem. Mnie akurat bardzo pasuje, ale to akurat kwestia mojego gustu. Ale biorąc pod uwagę znaczenie tej metafory dla całego tekstu i to, że jest ona kluczem (może wytrychem, bo trzeba się trochę natrudzić) do zrozumienia przesłania. Idyllicznych też zostawiam bo wierszu ma coś znaczyć.
tłumnie w tym Twoim wierszu, Morfeusz (jego objęcia to wyświechtana metafora, radzę jej unikać) , Berenika, Michael Myers i jeszcze do tego Wenus. jakbyś chciał powiedzieć wszystko na raz. i chyba nie bardzo wyszło, bo rozpiętością osób dezorientujesz czytelnika, nie pozwalając mu się zatrzymać w jednym klimacie.
ziarna mające ujrzeć światło a potem Wenus witająca słońce - to takie trochę powtarzanie się.
ja biorę sobie ostatnią strofę, w niej czytam walkę dobra ze złem, walkę, w której wygrywa światło. i ta strofa robi za cały wiersz. nic dodać, nic ująć.
Rzeczywiście, nic nie zrozumiałam albo inaczej - odczytałam tekst po swojemu. Autor wedle wszelkich prawideł nie powinien tłumaczyć "co miał na myśli", w tym przypadku otrzymałam objaśnienia i widzę, że rzetelnie podjąłeś samokrytykę To dobrze rokuje na przyszłość.
Witaj!
Bez powtarzania podobnego - moje zdanie bliskie temu, co powiedziałam Ewa, tylko że najbardziej podoba mi się pierwsza strofa.
Tłumnie w tym Twoim wierszy panie komisarzu. Za dużo gości, a za mało Ciebie. Może to przez to, że go odchudziłeś. Resztę zjedli "bohaterowie".
piruet klepsydry zbyt banalna forma metafory dopełniaczowej jak na Ciebie.
zanim jedno z wielu ziaren ujrzy światło. przez użycie "zanim" wers staje się bardzo oderwany od dwóch wcześniejszych. Przemyśl to.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfisis2.htw.pl
|
|