|
dojrzała
Union Chocolate. |
wybaczam Ojcze że srogą ręką uderzałeś w oblicze dziecinnego płaczu że krzyczałeś nade mną grzmotem nieporozumienia bez znaczenia to teraz
gdy jesteś obecny za bardzo zwalniam z obowiązku wyciągania na powierzchnię mojej grzesznej duszy kiedy taka donikąd potrzeba
że jesteś obok niemy a czasem za bardzo kochasz potem boli gdy nie otulasz ciepłem ani dzikich zapałów nie chłodzisz bo po co
wybaczam ci Ojcze stale od nowa wybaczam Bogu i tobie
tato
No lepiej jest z tym Twoim pisaniem Joasiu. Lepiej, ale te wiersze nie są doskonałe. Tu przyczepię się ponownie do koloru czcionki i ponownie będę prosić o jej zmianę. To niby banał, ale pomyśl, gdybyś napisała wiersz o Konanie Barbarzyńcy" różową czcionką...efekt komiczny. Czy do takiej tematyki tekstu, jak w przypadku tego tego wiersza, pasuje fiolet? Co mnie jeszcze drażni, to używanie metafor dopełniaczowych w sposób nastręczający się czytelnikowi i, czasami natrętne, posługiwanie się inwersja składniową. Wiersz traci przez takie elementy na autentyczności, a to źle. To przejście od ojca, przez Boga (pobocznie), do taty gra i może dobrze, że gra, ale sam motyw już dość przebrzmiały. Nie mówię tego po to, by Cię wpędzić w kompleksy, ale uważam, że zaczynasz pisać w taki sposób, że musisz już zwracać uwagę na inne, bardziej subtelne elementy. Jak widzisz, one samodzielnie nie są aż tak rażące, ale gdy się je podliczy, dają niezbyt estetyczny efekt. Poza tym reszta elementów gra. Mam tu na myśli wersyfikację, ewentualnie tytuł (choć mógłby być lepszy...może nacechowany przewrotnie pokorną ironią?), dobór słownictwa, klimat. Słowem- jest lepiej, ale jeszcze ogrom pracy przed Tobą.
Dziękuję Jacku. Z tym kolorem to już przestanę, jakoś mi tak na początku przylgnęło kolorowania, ale nie zastanawiałam się nad jego ewentualnym znaczeniom. Masz rację, dziękuję za oświecenie. Co do tytułów, to wiesz, wcześniej ich nie nadawałam moim wierszom, a jeśli to rzadko. Więc jeszcze mam z tym problem. Mogło by być bardziej ironicznie, to fakt. Pomyślę. Jeszcze raz dziękuję.
Pozdrawiam
Jak ja uwielbiam, kiedy rady dają efekty i kiedy ludzie chcą się uczyć:) Przywracasz mi wiarę w człowieka, Asiu:)
wybaczam ci Ojcze stale od nowa wybaczam Bogu i tobie
tato
Najbardziej potężna w ładunku jest dla mnie końcówka. Mówią, że sami sobie wybieramy rodziców, kiedy czas pojawić się na świecie, mówią, że w Boskim planie nie ma nic przypadkowego... I czasem tak gorzko, boleśnie, ale z łaską przebaczenia (rzadką) wchodzimy w kolejny etap życia. Mocniejsi? Jeśli udało nam się odnaleźć sens i spotkać ludzi dających wiarę, że warto żyć i podejmować kolejne życiowe wyzwania. Pomyślało mi się, że ciekawie brzmiałby także sens tego ważnego utworu, gdyby jednak zrezygnować z liczby 4 powtórzeń "wybaczam Ojcze" do dwóch - na początku i na końcu. Mam lekkie wrażenie nadmiernej litanijności tych powtórzeń.
Jacku, uwielbiam przywracać wiarę
Beatko, dziękuję za Twoje słowa. Myślałam nad usunięciem "Ojcze" i pozostawieniu go tylko na końcu, lecz Twój pomysł bardziej mi się podoba. Dziękuję.
Konsekwentnie prowadzisz myśli… Bardzo dobrze wybrzmiewają ostatnie wersy, umiejętnie połączone z tytułem.
Dziękuję Eloise
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfisis2.htw.pl
|
|