ďťż

kot ośmiokrotny

z południowej części ogrodu słychać czasem
coś jakby pojękiwanie odbijane echem
od bystrego nurtu Eufratu

to miauczy nadworny kot na niebiosach
chociaż jest dachowcem o pospolitej maści
cieszy się szczególną miłością Pana Zastępów

serafini zasiadają z nim do rozmów nad Pismem Św.
(ich dysputy transmituje tutejsze radio)
i nie mogą wyjść z podziwu nad nowatorstwem
kociej interpretacji Listu do Rzymian

często widuje się go jak z książką pod pachą
przemierza korytarze biblioteki
w poszukiwaniu materiałów do traktatu o ignorancji

wyprawy kota kotów w dolinę św. Franciszka
budzą powszechne zgorszenie i niechęć
kilka razy oberwał kamieniem od arcypasterza
ale skargi na zuchwalca lądują w koszu

wezwany do ósmego życia
poszukuje uzasadnienia swojego jestestwa
w Księdze Koheleta


Tomku, uruchamiam symbolikę bestiariusza. Kot faraonów - święte zwierzę.
Dzieje kota w starożytnym Egipcie sięgają 4500 lat lub jeszcze dawniejszych czasów; za panowania V i VI dynastii (2500— 2200 p.n.e.) stał się zwierzęciem świętym, nie ma jednak dowodów na udomowienie go przed 1500 r. p.n.e. Jako atrybut bogini Bast (Bastet) związany był z płodnością, szczęściem, radością i ciepłem słonecznym; boginię wyobrażano jako kotkę lub kobietę z głową kotki. W okresie XXII dynastii (ok. 935—730 p.n.e.), gdy miasto Bubastis zostało stolicą Egiptu, boginię czczono jako jedno z głównych bóstw narodowych. Kot stał się obrońcą domu, matki i dziecka przed demonami, zabicie go karano śmiercią; po zgonie kota cały dom przywdziewał żałobę (golono sobie brwi), a zwłoki balsamowano i grzebano na olbrzymich nekropolach kocich.
Niezależność i rezerwa kota (widoczna zwłaszcza przez kontrast z uległością i przywiązaniem psa) uczyniła z niego w średniowiecznej Europie synonim fałszu i obłudy. W bajkach La Fontaine'a z XVIII w., kiedy kot rozpowszechnił się już jako zwierzę domowe i łowca myszy, występuje on jako wcielenie świętoszkowatości, szelmostwa, oszustwa, dwulicowości, okrucieństwa i cynizmu. Podobnie w folklorze, który uważa go za najchytrzejsze (prócz lisa) zwierzę, W XX wieku kot wrócił do łask, zwłaszcza w krajach anglosaskich. W opowiadaniu `Kot, który chodził własnymi drogami` (1902) pisarz ang. Rudyard Kipling przedstawia pierwszego kota, który sprytnie wkradłszy się w łaski kobiety, zdobył dostęp do ciepłego mleka nie tracąc dumnej niezależności.
Kot jako spryciarz, a nawet mędrzec występuje m.in. w bajce Ch. Perraulta `Kot w butach` (1697) i w powieści E. T. A. Hoffmanna `Kota Mruczysława poglądy na życie` (nm. Lebensansichten des Kater Murr), 1821.
Kot uchodzi też za zakutą głowę, wcielenie braku pamięci. Koci łeb — tępa głowa nie umiejąca nic spamiętać. Kocie łby — bruk z kamienia polnego.
W Twoim wierszu odnajduję też symbolikę kota, jako zwierzęcia długowiecznego o niezwykłej odporności fizycznej (żyje nawet do 20 lat). Zawsze spada na cztery łapy, jest podejrzliwy, ostrożny. Indyjski zbiór Pańczatantra (ok. 300 p.n.e.) powiada: „Natura dała kotu dziewięć żywotów zamiast jednego".
W Twoim wierszu mamy przedostatni - ósmy żywot i ten kot zna chyba wszystkie ścieżki ludzkiej myśli (od prapoczątków po czasy radia). Zastanawiające, że to tajemnicze zwierzę w Twoim tekście szuka wciąż uzasadnienia dla swojego istnienia. Od chwili gdy dobro zostało oddzielone od zła, światło od ciemności co ma swoje wyjaśnienie w porządku Bożego planu, zostaje jeszcze jedno pytanie - po co istniejemy? My ludzie i wszelkie stworzenie, także zwierzęta. Istnienie kota, niczym istnienie Wolanda z "Mistrza i Małgorzaty" jest dowodem na istnienie Boga i ciągłego powracania do Niego. W Księdze Koheleta czytamy, że wszystko przemija i jest prochem, marnością, ale najwyraźniej z zachowaniem prawa Stwórcy do dawania nowego życia, by po prostu na swój sposób w nim się doskonalić. Kot ośmiokrotny jest już bliski odkrycia, że życie jest wieczne, nawet jeśli trzeba raz jeszcze przejść przez mękę kolejnego wcielenia.
To na pewno jeszcze nie wszystkie myśli, które można wyczytać z bogatej symboliki wiersza, ale trzeba coś pozostawić innym komentującym

Z uwag technicznych - nie czuję "cosia" z drugiego wersu pierwszej strofy.
Czytać taki komentarz pod swoim wierszem to prawdziwa przyjemność. Dziękuję, Beato! A utwór powstał dzięki mojemu kocurowi Ignacemu II. Obserwowałem go, kontemplowałem jego zachowanie, porównywałem ze swoim i tak mi się trochę skojarzenia wymieszały...

Pozdrawiam

Tomek
Ten błyskotliwy tekst bliższy wydaje się prozie poetyckiej. W finale dopatruję się poszukiwania pokory. W pamięci utkwiła mi pewna lekcja przedsiębiorczości sprzed 15 lat, na której profesor od przedsiębiorczości nad szczytem piamidy przedstawiającej dążenia jednostki na szczycie piramidy umieścił władzę. Nad nią narysował słońce i kazał nam odgadnąć czym to słońce jest dla jednostki, która dojdzie na szczyt piramidy i nie będzie chciała z niego spaść. Chodziło mu pokorę.
Nie mam zastrzeżeń Tomku. Przenoszę do mirażu.


Nie piszę prozy. Ani prozy poetyckiej. Moim zdaniem to wiersz - dobry albo zły - ale wiersz. Ktoś kiedyś stwierdził, że niniejszy tekst nie jest wierszem ale powiastką... Styl podobny innym tekstom uznanym za wiersze...

Dziękuję i pozdrawiam

Tomek
Nie ma wierszy złych. Wiersz, sam w sobie musi być dobry. Na co składa się wiele czynników. Bo podział na wersy, kilka nieudolnie zbudowanych metafor nie czynią tekstu wierszem. Dlatego ja osobiście staram się nie nadużywać tego słowa.

Ten jest wierszem.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl


  •  

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

       
     
      kot ośmiokrotny
    Union Chocolate.