ďťż

Dotąd widok człowieka „buszującego” w śmietniku wywoływał u nas oburzenie, lub współczucie. Jednak świat się zmienia. Teraz zjadanie resztek wyrzucanych na śmieci jest ekonomiczne, modne i przede wszystkim- ekologiczne! Chcesz zaoszczędzić, przy okazji pomagając środowisku?
Zostań Freegan!

Freegan ( z ang. Free- wolny i vegan- wegański), czyli ludzie stołujący się na śmietniku, zazwyczaj znajdującym się przy restauracjach, czy barach, gdzie- co tu dużo mówić- smakołyków jest pod dostatkiem. Brzmi to dość kontrowersyjnie i takie z pewnością jest. Pytanie tylko po co? Jak twierdzą, w obronie środowiska. Poprzez rezygnację z kupowania jedzenia i innych produktów, chcą wyrazić swój bunt przeciwko produkcji i postępującej konsumpcji, które prowadzą do powstawania nadmiaru śmieci. Szczytny cel, jednak śmiało można rzec, że jest to zwyczajnie wygodne i … ekonomiczne, bo, jak wiadomo, to właśnie na jedzenie przeznaczamy najwięcej pieniędzy.
W Polsce jest to na razie mało znane zjawisko. Jednakże i tu, zwłaszcza w Warszawie, możemy znaleźć pierwszych „zjadaczy resztek”, którzy na swój codzienny jadłospis raczej nie narzekają. Kuba Malczewski, student informatyki z Warszawy, praktykuje freeganizm od półtora roku. Swoją „jadłodajnie” znalazł przy bazarze, na placu Szembeka. Kiedy zdasz sobie sprawę, ile dobrych rzeczy ludzie wyrzucają, to aż głupio potem wejść ci do sklepu i za nie płacić- mówi, po czym wspomina jak znalazł kilkanaście pojemników z malinami-Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że był początek stycznia, więc jedno takie pudełko kosztowało prawie 15 zł. Ktoś lekką ręką wyrzucił na śmietnik owoce warte kilkaset złotych. Freeganie nie tylko żywią się pozostałościami, ale również dbają o to, by nic z ich „łowów” się nie zmarnowało. Kiedyś przynieśliśmy do domu 20 bakłażanów. Po przyrządzeniu wszystkich możliwych potraw z bakłażanem i rozdaniu ich znajomym resztę zamroziliśmy. Na zimę, bo wtedy o świeże warzywa znacznie trudniej- wspomina Marta Gałecka, studentka Uniwersytetu Warszawskiego. Mało znane zjawisko a jednak cieszy się zadziwiająco dużym uznaniem, zwłaszcza wśród młodych ludzi, studentów: Sądzę, że jest to, przynajmniej dla mnie, ciekawy sposób spędzania wolnego czasu, nawet jeśli ktoś nie wykorzystuje tych "odzyskanych" produktów, często zdarza się, że robi z nich zupę czy inny posiłek i zawozi bezdomnym. W ciągu kilku godzin spacerów możemy zebrać jedzenie dla jakiś 30-40 ludzi. Z "pomarszczonego" pomidora mogę zrobić sos do spaghetti. Dla mnie to jest niewykorzystany, mało popularny ale efektowny rynek, wystarczy podejść pod odpowiedni kontener - i poszukać.- mówi Daniel Małajowicz, student politologii w Rzeszowie.
Fakt, to dość zadziwiające zjawisko, budzące kontrowersje, dla niektórych nie jest pomysłem na ratowanie środowiska, a wręcz niesmaczną fanaberią, o czym świadczą chociażby komentarze pod artykułami na ten temat: Moim zdaniem to czysta głupota! Nie uratujemy środowiska zjadając jedynie resztek ze śmietnika, pozostaje jeszcze problem dziury ozonowej, i inne tego typu sprawy, mające dużo większy wpływ na zanieczyszczenia. Jak dla mnie to niezbyt trafny pomysł na bycie oryginalnym. Dlatego też pojawiają się pytania- czy jest to kolejny pomysł na to, by stać się jednostką, wybijającą się z tłumu, nowa moda, czy faktycznie ratunek dla środowiska?

Co sądzą na ten temat eksperci? O zdanie zapytałam socjologa, Profesora Jerzego Chłopeckiego: w dzisiejszym świecie każda bzdura znajdzie swoich wyznawców. Sekta utylizatorów odpadków nie skłania mnie do zastanawiania się nad ich rolą, bo jest żadna. Natomiast warte zastanowienia jest coś innego - jakie są przyczyny skłaniające ludzi (jakich ludzi! - kogo w sensie społecznym i psychologicznym) do prowokacyjnych manifestacji. A przyczyny mogą być i zapewne są różne - ideowe (to godne szacunku), zorientowane na zwrócenie uwagi na siebie (to produkt dzisiejszego wydania kultury masowej, której bohaterami są tzw. celebrities) i wreszcie zwyczajnych wariatów, szkodliwych i nieszkodliwych, których cechuje mentalny rozbrat z realnością.
Zupełnie inny pogląd na ten temat ma socjolog dr Barbara Przywara, która o działalności freegan mówi: To jedno z wielu ruchów, w które angażują się głównie ludzi młodzi - wrażliwi, pełni wiary w to, że mogą "zmienić świat". Takich ruchów, akcji, stylów życia jest wiele - od wegetarian po protesty młodych członków organizacji typu Greenpeace. Jedni protestują przeciw zabijaniu delfinów przy połowie tuńczyka poprzez niejedzenie tej ryby, inni właśnie w proteście wobec nadprodukcji śmieci i marnowania żywności stosują freegan. Ruch ten nie ogranicza się jedynie do niezamożnych studentów (co niosłoby ze sobą skojarzenie z niegdysiejszymi żakami "dokarmianymi" przez krakowskich mieszczan), ale skupia także młode osoby z wyższych klas społecznych. To co skłania do angażowania się w tego typu ruchy, to przede wszystkim wspomniana młodzieńcza wiara w to, że mamy możliwość wpływu na rzeczywistość społeczną, po drugie poczucie wspólnoty, przynależności do wybranej grupy, a niekiedy także po prostu moda.
Jak widać-zdania są wyraźnie podzielone. Tak czy inaczej, trzeba przyznać, że w całej tej ekologicznej kontrowersji i wilk jest syty i owca cała- głodni się nasycą, przy okazji oszczędzając, a jedzenie się nie zmarnuje. Okazuje się, że można połączyć „przyjemne” z pożytecznym.



u nas zbędne, poza tym zastanowiłbym się nad poprawnością tej kolokacji. musiałbym sięgnąć do słownika, a nie jestem obecnie u siebie.

tukuu, ten felieton o niebo ciekawszy od poprzedniego, skłania do głębszego zastanowienia nad zjawiskiem wolnego (swobodnego) weganizmu (wolę polski odpowiednik, silniej do mnie przemawia).
Pierwszą myślą, która przyszła mi do głowy w trakcie czytania było wspomnienie z dzieciństwa. Zdarzało się, że idąc gdzieś przez miasto natykaliśmy się na kromkę czerstwego chleba leżącą na chodniku lub tylko skórkę z chleba. Zawsze słyszałam wtedy "dziecko, podnieś i połóż na murku, może jakiś ptak pożywi się". Chleba w żadnej postaci (nawet czerstwego i połamanego) nie wolno było rzucać na ziemię i deptać.
Tamto wspomnienie wróciło teraz do mnie podczas lektury. Czy wolny weganizm to tylko moda, czy można zgodzić się ze zdaniem prof. Chłopeckiego, że to "w dzisiejszym świecie każda bzdura znajdzie swoich wyznawców. Sekta utylizatorów odpadków nie skłania mnie do zastanawiania się nad ich rolą, bo jest żadna." Jaka znów sekta?!!! Czy nie można po prostu tego ruchu na rzecz wykorzystania tego, co urodziła ziemia i pracy, którą w ten żmudny proces włożyli ludzie, potraktować jako coś stanowiącego przejaw rozsądku i normalności?
W Afryce ludzie umierają z głodu, w bogatej Europie pełnowartościowe produkty żywnościowe wyrzucane są na śmietnik wielkich restauracji tylko dlatego, że skórka na pomidorze jest pomarszczona a maliny, czy jajka nie mają odpowiedniego koloru lub wymiarów. To chore, absurdalne!
Jeśli w śmietnikach grzebią bezdomni, nikt się tym dziś już specjalnie nie przejmuje, co najwyżej dobrze odkarmieni przechodnie skrzywią się z niesmakiem, że kolejny brudas grzebie wśród śmieci. Skąd więc to larum, gdy z tych samych śmietników wyjmuje się to, co wykarmia nie tylko studentów (życie współczesnego studenta do tanich nie należy), ale także ubogich, z którymi (co wynika z tekstu) potrafią się dzielić?
Moim zdaniem to nie żadna moda, ani chęć zwrócenia na siebie uwagi, tylko zwykła ekonomia życia. A jeśli to zjawisko zwraca czyjąś uwagę i wywołuje kontrowersje, to chyba sztucznie wyszukiwane. Pożałowania godne takie społeczeństwa, w których większą uwagę przykłada się do tego kto wykorzystuje dobre produkty żywnościowe, a nie dlaczego są one wyrzucane, a nie oddawane naprawdę potrzebującym.

tukuu? zwróć większą uwagę na interpunkcję i sposób zapisu mowy niezależnej (cudze wypowiedzi, które przytaczasz) - moim zdaniem przed zamieszczeniem tekstu autor ma obowiązek przejrzeć tekst i wychwycić wszelkie "omsknięcia" paluszków na klawiaturze. a mowę niezależną warto po prostu wyróżnić kursywą.
Popraw to co napisał Jacek. Ja też na tak. Ciekawy temat na przyzwoity artykuł. to widzę.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl


  •  

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

       
     
      Freegan- przejaw skąpstwa, czy ratunek dla środowiska?
    Union Chocolate.