ďťż


Wbudowany w nowy telefon Google mechanizm tłumaczący wiadomości głosowe na tekst wycina wulgaryzmy. Robi to z niespotykaną dotąd zapalczywością. Z przekleństw nie ostaje się nawet jedna litera ;).

Problem zauważyli dziennikarze Reutersa. Za każdym razem, gdy powiedzieli coś niecenzuralnego do telefonu ten zastępował wulgaryzmy znakami ####. Taki los spotkał na przykład słówko “fuck”, które zazwyczaj jest przerabiane na “fu*k” lub “f***”.

Reporterzy skontaktowali się z Google i zapytali o sprawę. Okazało się, że amerykańska korporacja wcale nie próbuje oczyścić świata z przekleństw. Po prostu obawia się, że niedoskonałość oprogramowania mogłaby doprowadzić do zalania użytkownika niecenzuralnymi zwrotami:

Filtrujemy potencjalnie wulgarne słowa, bo chcemy uniknąć sytuacji, w której telefon nieprawidłowo rozpozna jakieś normalne wyrażenie i przerobi go na przekleństwo.
No tak, ale w tej sytuacji całkowicie wystarczyłoby wykropkowanie niektórych liter. Znaki # wyglądają dziwnie ;). Nie jest też do końca jasne, czy funkcja ta działa we wszystkich popularnych językach i jak w ogóle wygląda lista zabronionych słów według Google.

Moim zdaniem Mountain View panikuje. Jeśli ktoś chce przeklinać i zapisywać to w formie tekstu ma do tego pełne prawo. Na błędy w rozpoznawaniu mowy użytkownik musi być z kolei przygotowany. Wystarczyłoby, gdyby Google uprzedziło go komunikatem podczas uruchamiania aplikacji. Cenzurowanie wulgaryzmów to przesada.

Źródło: www.vbeta.pl


Dla mnie taki cenzor powinien być w każdym telefonie
Anecia, może dla ciebie każdy ma prawo mówić co chce w swoim telefonie
Zgadzam się z Najemnik, wulgaryzmów i tak nie da się usunąć ze świata


Ten cenzor to na 100% głupota I sądzę że większość tak myśli
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl


  •  

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

       
     
      Dlaczego Google cenzuruje przekleństwa w Nexusie One?
    Union Chocolate.