ďťż

krokiem choby ze szychty
wraco Genter do chałpy
czołem smarując niebo
zdo mu sie nie na żarty
że gruba fedruje - richtrig

koło łonaczy asfaltym
czymając jabol w keszeni
chlyb kyjza cztyry krupnioki
i wuszt co za złom wymienił

dobry chop je z Gentera
nie szłepie dwióch flach łod razu
jedna przy sklepie mu styknie
by nie stracić łobrazu

kej ta najmańszo dziołcha
rącki na kark mu przymierzo
z uciechy krzycząc do matki
że dzisiej bydzie wieczerzo


Jak już mnie tego śląskiego trochę nauczyłaś.

To piękny obraz mi się jawi, bezradności, braku perspektyw, które uwłaczają ludzkiej godności.

Że szczęściem jest, że górnik wraca ze szychty, przecież nie zawsze wracają.

Napisać wiersz w gwarze, trzeba mieć kunszt operowania słowem.

No to się nagodołam.
Zgadzam się z Małgosią. Tyle, że ja nie mam pojęcia o gwarze śląskiej Pozdrawiam.
Ja też nie jestem specjalistką, ale jak mi wytłumaczyła Ewa kiedyś co nie które słowa znaczą, zrozumiałam o co chodzi ;)


ja
ino że łon..
znaczy się .. ten górnik już nie wraca z pracy, bo ją, kurcze, stracił, i po pracy to by nie jabola pił, tylko bolsa co najmniej, nie kaszankę by niósł na kolację ale szynkę lub łososia.. szkoda, że amerykańskim władacie wszyscy tak biegle, a gwar polskich ani ani, biedny Rej, nie wiedział co mówi..
O dzięki, widać, że się nie douczyłam... ale to dawno było. Wybacz, skleroza.

Nie ujmuje wierszowi moja ignorancja;)
Jo sie wgryza jak ten różowy kombajn do węgla, co go w jednej kopalni jakoweś Gentery i Karliki pomalowali.

A ja Ewa, uwaga uwaga uwaga, nie mam zastrzeżeń!!!:D Lubię te Twoje regionalizmy, ale nie zapominaj, że Ty jesteś rodowitą warmianką;] Powiem jak Twój synek, ze ten wiersz niedaremny;]
Jacek zastrzeżeń nie ma, chory chyba..
No bo cóż...regionalizmów ślunskich nie czoje, a technicznie jest ok:)
połamałam sobie oczy i uśmiałam się trochę, fajowo piszesz Serdeczności
Szczerze mówiąc jestem rodowitą Ślązaczką, ale rzadko używam śląskiego. Szkoła, praca itd, rodzice starali się mówić po polsku, żebym nie miała potem problemów. A tu moje koleżanki z pracy często między sobą godają, więc i mnie się udziela. Choć mój mąż bardziej zhanysioł niż jo. haha
Fajny wierszyk
Pozdrawiam!
Joasiu - ja tez nie mówię po śląsku, ale trudno się tu nie osłuchać tej gwary

pozdrawiam wszystkich i dziękuję każdemu za łamanie języka :)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl


  •  

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

       
     
      barbórkowe malowanki / duma
    Union Chocolate.