|
Westchnienie
Union Chocolate. |
Już cię słychać jesienny wichrze, jużeś blisko, w śpiewie syren, drutach rozpiętych, w trzcinach nad Wisłą.
Podrywasz skrzydła strąconym liściom- uśpionym lękom, nadymasz brzuchy smukłej wikliny pasiastym kieckom.
Już wpadłeś wierzbie, żuławskiej babie w gołe ramiona, rozkołysałeś czule, lubieżnie gościnny konar.
Z ochoty chory tulisz zwabiony do łozy łona, pod kołdrą kory, w gościnnych biodrach z rozkoszy konasz.
Szalony wichrze, jesteś tu jeszcze? Wnet będziesz wolny; tak jesień w jesień mącisz jej w głowe, hulako polny!
Siądzie przy rowie, w podarty welon wtuli się cała, uśpi nadzieje, śniegiem odzieje, będzie czekała.
by pod kołdrą kory, w falujących biodrach na chwilę skonać
znowu rytm się potknął, przemyśl proszę te wersy
Siiądzie - literówka
ok poprawiłam
no i widzisz jak płynie teraz:)
Z ochoty chory tulisz zwabiony do łozy łona,
Tutaj chyba jest coś niegramatycznie. Wyraźnie brakuje mi "się"
"Z ochoty chory tulisz się zwabiony do łozy łona,"
Reszta bez zastrzeżeń. Jak ostatnio
Tak chyba można...w moim języku można. Dziękuję Komisarzu
Tak chyba można...w moim języku można. Dziękuję Komisarzu
Czytelnik taki jak ja odczytuje, że wiatr tuli łono do łozy. Czy tak to mam odbierać? Czy chodziło Ci o to, że wiatr tuli się do łoza łona? No, po kilku próbach udało mi się właściwie sformułować to pytanie
tuli ( w domyśle się) do łozy łona...Poczekamy, może ktoś jeszcze się wypowie
Wiersz płynie z wiatrem do pewnego momentu... Zwróć uwagę na wers "uśpi nadzieje, pierzyną odzieje" - wyraźne załamanie...
..."do łozy łona" zrozumiałe już przy pierwszym czytaniu
Pozdrawiam
trzcinach nad Wisłą Troszkę niekonsekwentnie z interpunkcją, bo brakuje tu kropki; w innych przypadkach tego typu wyraźnie postępujesz zgodnie z normą, więc to jest odstępstwo, które, jak mniemam, jest nieświadome, bo nic do tekstu nie wnosi.
To jest wiersz z cyklu "Wierzby głowiaste", o tej samej wierzbie i tym samym wichrze...co hula po polach, dlaczego więc nie hulaka? Te dwa wierszydełka przecież nie muszą jednocześnie ze sobą "występować", więc zapożyczenia niech sobie są... I dlaczego Jacku sądzisz, że forma przerasta treść, czyżbyś uważał, że ja tak dosłownie mówię o wietrze i babie? Puść, puść...
Ja nie mam mikroskopu i wolę tę wierzbę i hulakę-wiatr podziwiać jak impresjonistka. Szalenie lubię takie plastyczne pejzaże, a ten jest udatny. Podoba mi się to Twoje "malowanie słowem", znać, że słowa są dla ciebie jak farby - umiesz je ubierać w kolory. A ta zwrotka za instrumentację głoskową zwróciła moją uwagę szczególnie: "Z ochoty chory tulisz zwabiony do łozy łona, pod kołdrą kory, w gościnnych biodrach z rozkoszy konasz. "
Beatko, dzięki Jacek pewnie NIEEEEEEEEE, ale Ewa jest otwarta intuicyjnie...więc poleci
hehe...tym bardziej, że swój awatar namalowałam sama- na talerzyku wielkanocnym...
Jest coś godnego podziwu w Twoim pisaniu, potrafisz zagrać nutą swojską, lecz nie ludową. I ja takiemu pisaniu czoła chylę, i chylę czoła takim nierozmemłanym tematom. Nie ma filozofii w tym Twoim pisaniu i nie ma zgrywania się na "ile to ja wiedzy nie posiadam", jest prosto. Takie masz ludzkie pisanie, polskie nasze. Jacek, sam widzisz, przegłosowano.
Bardzo ciekawy wiersz :)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfisis2.htw.pl
|
|