|
koral
Union Chocolate. |
zaplątany na dnie wsiąkam z solą do rany czerwień ścieka po rękach pocę się marzeniami
skwar wypala uczucia pękam rzucany o ziemię zaślepiony szukam dłoni nie chcę tonąć już nie chcę wisieć na szyi
Olek, naprawdę niezły wiersz, trudno wejść człowiekowi w rolę kamienia, nawet jeśli jest to kamień szlachetny, czy też szlachetna skamienielina. Uważam, że powinieneś zwrócić uwagę na dwa miejsca:
`wsiąkam z solą do rany` - lepiej i poprawniej `w rany`
i drugie miejsce:
`nie chcę tonąć już nie chcę wisieć na szyi` - może zachowując anaforę "nie chcę" przesunąć `już`----> nie chcę już tonąć ?
Beatka ma rację co do wiersza. Jak poprawisz dla mnie będzie wart mirażu. Swoją drogą przypomniałeś mi o pewnej mojej wierszowej perle. Dzięki. Pozdrawiam.
Dziękuje bardzo, a co do propozycji Beaty też wydaje mi się że będzie lepiej gdy to zamienię
Mnie się też podoba Olku. Całkiem nieźle. Ale mam małe zastrzeżenie co do jednego wersu :
skwar wypala czerwień
jakoś nie mogę przełknąć, brzmi bardzo banalnie i nie działa na korzyść całości. Przemyśl to, pozdrawiam :)
Dobrze, pomyślę nad tym :) Dziękuje
Witaj Olku, jeszcze może takie maleńkę "jedno" w pierwszej strofie: rany - oczami. W moim uchu brzmi to jak rym, a pewnie tego nie chciałeś. Nie musisz mnie wcale słuchać bo tak naprawdę nie znam się na poezji. Pozdrawiam serdecznie. J a n e k.:)
Janku i ja tak słyszę
Wystarczy usunąć "otwartymi oczami" i będzie super.
Dziękuje pomyślę nad tym
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfisis2.htw.pl
|
|