|
Komputer pokładowy
Union Chocolate. |
Witam! Mam takie troszkę głupie pytanie a mianowicie czy w BBM był oferowany komputer pokładowy pokazujący spalanie? Chciałbym sobie coś takiego założyć ale nie potrafię znaleźć :/ Jedyne co spotkałem to elektroniczny wskaźnik kilometrów opisywany jako komputer pokładowy. Z góry dzięki za pomoc.
Nie było czegoś takiego niestety.
A może instalował ktoś już uniwersalny komputer? Np http://allegro.pl/item490...w_obudowie.html http://allegro.pl/item490...zdego_auta.html Jak tak to czy to się dobrze spisuje i podaje prawidłowe dane.
Co do komputerów pokładowych we Fiatach, to należy podchodzić ostrożnie. Większość informacji które potrzebujesz już jest w sterowniku silnika (nazywają to chyba ECU). Można sie do niego dostać albo za pośrednictwem własnego urządzenia opartego o mikro-kontroler poprzez szyne danych (gniazdo diagnostyczne), albo kupując sobie "ręczny czytnik" tzw kalkulator do ECU zamiast komputra. Jednym z transmitowanych na zewnątrz ECU sygnałów jest spalanie na 100 km. Można się w to bawić, jak się ma czas i niezłe wiadomości na temat dość archaicznego interface'u i protokołu wymiany danych. Pytanie: PO CO? Szczególnie, że przy wymianie marki samochodu na niemiecki, japoński, czy amerykański uczyni urządzonko zupełnie bezużytecznym. Chwilowy pomiar spalania jest niemiarodajny, dopiero spalanie na dłuższym odcinku trasy ma jakąś wartość użytkową. A to dokładnie zrobisz sobie ręcznie używając taniego kalkulatorka za 5 zł, licznika do benzyny - na dystrybutorze i dziennego licznika km - w samochodzie, do tego potrzebny jakiś notesik i 60 sekund czasu, żeby wpalcować i podzielić dwie liczby przez siebie.
Przyglądałem się linkom. Wchodzenie na czujnik z równoległym pomiarem jest niebezpieczne dla czujnika, sterownika samochodowego - ECU i istnieje realna grośba jesłi nie uszkodzenia, to zafałszowania pomiaru poprzez współdzielenie słabych sygnałów pomiedzy dwa odbiorniki - układy pomiarowe. Żaden z domorosłych sprzedawców nie poinformował o impedancji wejściowej swoich wynalazków, zabezpieczeniach przed przebiciem??? Może być bardzo niska i tłumić sygnał z czujnika. Nie daj boże przebicia w układzie i pójścia napięcia na ECU z tego pseudo komputerka. Parę dodatkowych setek leci w dym. Temat niebezpieczny szczególnie dla osoby nieświadomej poruszającej się w temacie po omacku. Ja to określam dosadniej "na małpę". Można sporo doprawić do smaku (spieprzyć).
Wartość spalania chwilowego wbrew pozorom dużo daje jeśli potrafi się z niej korzystać. Jeżdżąc autem z ekonomizerem zauważałem, że jechanie z tą sama stałą prędkością może być opłacane rożnym spalaniem w zależności od wychylenia gazu i przełożenia i nie zawsze wyższy bieg oznacz niższe spalanie. Tak samo różnice w przyśpieszaniu potrafią być olbrzymie - lepiej przez 3 s spalać 30l niż przez 7 25l. Ogólnie dzięki ekonomizerowi udało mi się zejść o niecałe 2 litry na 100km(troszkę różnic wynikało pewnie z prozaicznego "nauczenia się auta" ale ekonomizer też pomógł w doskonaleniu techniki jazdy). Jeżdżę dość dynamicznie i dużo wiec przydałaby się informacja kiedy najlepiej zmienić bieg aby jechać szybko i oszczędnie. P.S. Wg mnie informacje szkoły auto co do eco driving'u nie są dość dokładne i nie obniżają znacząco zużycia paliwa jeśli ktoś wcześniej nie jeździł non stop do odcięcia.
Jeździłem z czymś takim. Seryjnie układ podciśnieniowy ma łada, a wcześniej majstrowałem takie cudo w maluchu za młodych lat. Patrzyłem na to przez pierwsze 2 tygodnie, potem zapomniałem o istnieniu. Tyle sie wciska gazu ile w danej chwili potrzeba. Raz mocniej, raz mniej. Raz się np wyprzedza i nikt nie będzie się przyglądał na ekonomizer czy wskaźnik spalania, tylko uciekał z przeciwnego pasa jak najszybciej. Inna skrajność to toczenie się pod czerwone światło, tutaj nikt nie (powinien) gazować, bo i po co? Przy skumulowanym zużyciu (u mnie co 300 km) mam podstawy do porównania. Na tych 300 km mniej więcej ilość depnięć i odpustów jest porównywalna, za to ewidentnie widać co się dzieje z samochodem, jeśli 2-3 kolejne tankowania dają takie same złe wyniki. Od razu wychodzą: obcierające hamulce. sonda, zapłon (maluch), czy inne. Kwestia jedynie właściwej interpretacji wyników i poprawnej diagnozy usterki.
Ja mam takie cudo w bemce i naprawdę mi to pomogło ograniczyć spalanie. Wiadomo, że jak wyprzedzasz na dwukierunkowej to redukujesz i dajesz ile fabryka dała ale na autostradzie już możesz przyspieszać z głową. U mnie w 316 jest tak, że jadąc 60km/h spalam około 4 l na 100km a na 5tce 6lna 100, a na 3ce 8ll na 100. Tak samo przy przyśpieszaniu jeżdżenie do maksymalnego momentu obrotowego nie jest najbardziej ekonomiczne-jest ekonomiczniejsze niż jeżdżenie do odcięcia ale uwzględniając chwilowe spalanie można przyspieszać lepiej i taniej.
Ja to przetrenowałem jak była posucha i benzyna na kartki. Wyczuliłem ucho i to zarówno na obroty jak i na zaduszenie silnika gazem a maluchu to nie był problem. Może dlatego przestało mnie to już bawić, ja to czuje pod butem i potwierdza mi się to w moich 300-tkach bo mniej więcej co tyle km dolewam paliwa od połowy do pełna zbiornika. Daje to kilka korzyści: - zbiornik teoretycznie mniej rdzewieje i pływak pracuje, - nie zapala mi się rezerwa, co w niektórych prymitywniejszych bryczkach groziło eksplozją zbiornika w razie zwarcia żaróweczki (potencjalnie iskrzący styk wewnątrz zbiornika!!!). - zawsze mam zapas w razie awaryjnego wyjazdu, - pozornie mniej płacę na CPN, niż za cały zbiornik. :-)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfisis2.htw.pl
|
|