|
deklaracja n.
Union Chocolate. |
duchowy przewodniku poezję jak mężczyzn jadam na surowo oddaję rozpuście język nie uznaję bieli środków do usuwania cierpień
mam rację licencję na życie nie mniej pewną niż regulacja urodzeń masturbacja marzeń i syreni śpiew
płacz pod kontrolą (nikt nie podsłucha w damskiej toalecie gdy spuszczam wodę) to pomyłka nie jestem posiniaczona po wczorajszej wymianie poglądów na temat niewolnictwa
teraz nieparlamentarnie wyrażam protest wobec darowania życia mojej roztropności
dla zasady
od trzeciej strofy bardzo dobrze przewrotnością zagrałaś. nasunęłaś mnóstwo interpretacji, przede wszystkim niepokonanie peelki, mimo wszystko.
Ładnie lawirujesz między patologią, aborcją i sposobem podejścia do życia peelki. Peelki, która jak kobieta zmienną jest, bo jak traktować wyznanie
A co sądzicie o podwojonej "kontroli"?
A co sądzicie o podwojonej "kontroli"? dla mnie tą drugą mogłabyś zmienić jednak...
ale ogólnie bardzo mi się podoba... z wyjątkiem pierwszego wersu!
Rąbek od sukienki mam oberwany, nie dam rady zrobić dygu surre
Zmienię pierwszą "kontrolę" su. A wstępu nie, bo każda deklaracja musi mieć swoją preambułę.
Dziękuję za uwagi i mlaskania
dałabyś się... ale baby zawsze są przemądrzałe i... robią na opak
nigdy nie lubiłem preambuł... są nadmuchane jak balon na święto latawca... ta skaża taki piękny tekst! (brzmieniowo, nie znaczeniowo bynajmniej)
dla dobra brzmienia mogłabyś ten wers wywalić do podtytułu
ze zdjęcia wynika jednak... że jesteś babą (bez urazy )
Dla mnie ten wiersz jest mocny i obrazowy. Podoba mi się takie postawianie kawy na ławę.
Jak dobrze, że jest pierwszy wers, właśnie taki – dodaje niepowtarzalnego smaczku wierszowi.
A ten fragmencik
poezję jak mężczyzn jadam na surowo oddaję rozpuście język nie uznaję bieli środków do usuwania cierpień
prześwietny!
Ata, a mnie ten pierwszy wers męczy. Bo kto ten "duchowy przewodnik"? I forma deklaracji do mnie nie przemawia. To dlatego, że jestem strasznie aspołeczna, dezaktywna. Ale Ty walcz, ktoś musi. Cząstka ze zjadaniem mężczyzn (łeee) bardzo dobra i ta woda w toalecie. Ks. Janusz Pasierb napisał w swoim wierszu, że przydomowe kaplice są zastępowane obecnie przez łazienki. Siada się na brzegu wanny i powtarza 'O, Jezu, to się nie mogło zdarzyć ...' I oczywiście puszcza wodę głośnym strumieniem.
Osa-su-no, ten "duchowy przewodnik" jest zawsze "kimś": polityk, facet, któremu się zaufało, mąż, szef, na końcu jakiś duchowny. W każdym razie guru. I nie mówcie proszę, że jesteście zawsze tacy samodzielni i samorządni. Komuś, w różnych okolicznościach udziela się zaufania. Nie chce mi się rezygnować z pierwszego wersu, on ma - przynajmniej dla mnie - ważne znaczenie.
Hmm, wredny facet, mądrala ... OK, Ata, ja tylko tak ... przebąkłam U mnie z zaufaniem cieniutko.
nie zrezygnuj, napisz może, zamiast, tak kolokwialniej: niech będzie pochwalony- wiersz świetny
Mija miesiąc. Liczyłem, że któryś z modów doda coś więcej. Skoro nie przenoszę do miraży.
Dziękuję Tomku za podjęcie decyzji. Liczę, że wiersz jeszcze przyciągnie komentujących, choć czasu jakoś ostatnio wszystkim brakuje na potęgę
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfisis2.htw.pl
|
|