|
cos na usmiech kiedy przedwiosnie zaplatane szaro :)
Union Chocolate. |
Idzie narkoman po pustyni. Nagle zauważa zakopaną w piachu amforę. A że spragniony był to z nadzieją wyciaga zatyczkę. Ale zamiast kropli wody z butli wyłazi Dżin i zagaduje do narkomana: - Masz trzy życzenia! Narkoman bez zastanowienia: - Daj mi i sobie po działce! Zapalimy! - Dobra, proszsz... Zapalili. Dżin nieprzyzwyczajony, schował się z powrotem do amfory, ale po chwili wychyla się niezdarnie i mówi: - Dawaj drugie życzenie... - Daj jeszcze raz to samo - odpowiada narkoman. - Dla mnie i dla Ciebie! - Dobra. Proszę... Chociaż mógłbyś wymyśleć coś mądrzejszego. Zapalili. Dżin znowu schował się w butli. Trochę trwało zanim znowu z niej wylazł: - Dawaj trzecie życzenie... Tylko pomyśl najpierw, bo to ostatnie... - Trzeci raz to samo! - ordynuje narkoman. - Dla Ciebie i dla mnie, a co... raz się żyje... - No mądry to Ty nie jesteś - mruknął Dżin, ale spełnił i to życzenie. Zapalili, podumali, Dżin z powrotem wlazł do amfory. Mija godzina, dwie. Dżin wyłazi z butli: - No dobra.... Dawaj czwarte życzenie....
* * *
Po dwudziestu latach małżeństwa para leży w łóżku i nagle żona czuje, że mąż zaczyna ją pieścić, co już się bardzo dawno nie zdarzało. Prawie jak łaskotki jego palce zaczęły od jej szyi, biegły w dół delikatnie wzdłuż kręgosłupa do bioder. Potem pieścił jej ramiona i szyję, dotykał jej piersi, by zatrzymać się powyżej podbrzusza. Potem kontynuował, umieszczając swą dłoń po wewnętrznej stronie jej lewego ramienia, znów pieścił lewą stronę jej biustu i obsuwał dłoń wzdłuż jej pośladków, uda i nogę, aż po kostkę. Kontynuował po wewnętrznej stronie lewej nogi unosząc pieszczoty aż do najwyższego punktu uda. Och... W ten sam sposób delikatnymi ruchami dłoni pieścił jej prawą stronę i gdy żona czuła się już rozpalona do ostatnich granic... Nagle przestał. Przekręcił się na plecy i zaczął oglądać telewizję. Żona ledwie łapiąc oddech powiedziała słodkim szeptem: "To było cudowne, dlaczego przestałeś?" "Znalazłem pilota" - odpowiedział.
* * * Postanowiłem wziąć krótki urlop. Uzmysłowiłem sobie jednak, że przecież wszystko już wybrałem. Ba, chyba nawet zalegam szefowi dzień lub dwa. Pomyślałem, że chyba najszybciej zmiękczę bossowe serce, gdy zrobię coś tak głupiego że ten zacznie się nade mną litować! No, bo przemęczony jestem, przepracowany i zaczyna mi odbijać. Samo życie, nie? Następnego dnia przyszedłem trochę wcześniej do pracy. Rozejrzałem się dookoła. MAM!!!! Odbiłem się od podłogi, poszybowałem w kierunku żyrandola, złapałem go mocno... i - wiszę! Wchodzi Baśka, koleżanka z biurka obok i rozdziawia gębę patrząc na mnie do góry. - Ciiiii - szepczę konspiracyjnie - rżnę psychola, bo chcę kilka dni wolnego od starego. Gram żarówę, rozumiesz? Kilka sekund później wchodzi szef. Już od progu huczy swoim basem, co ja tam robię u góry. - Ja jestem żarówka! - wypiszczałem. - Stary, no co ty, chyba cię coś straszy! Weź lepiej kilka dni wolnego i jedź się gdzieś przewietrzyć. Wdzięcznie sfrunąłem i zaczynam się pakować. Ale widzę że Baśka też zaczyna się pakować! Gdy szef ją pyta "a pani dokąd?" - Baśka odpowiada: - No przecież nie będę pracowała po ciemku!
Hewcia, to było fajne! Masz jeszcze coś? Są tylko trzy, a przecież Dzin też poprosił o czwarte życzenie.... chichichi
pozdrawiam.
Jaskiniowiec Ug siedzi nad brzegiem rzeki i łowi ryby. Nagle słyszy tupot, podnosi głowe i widzi, że oto pędzi jego małżonka w rozwianej skórze leoparda i krzyczy:" - Ach, Ug, stała sie rzecz straszna! Do jaskini mojej mamusi wtargnął tygrys szablastozęby! A Ug nic, dalej łowi ryby. - Ug! - awanturuje się żona. - No mów coś, zrób coś!!! Ug odłożył oszczep i powiedział: - A dlaczego miałbym coś robić? Dlaczego ktokolwiek miałby coś robić? Moja droga, a kogo u licha obchodzi, co się stanie z tygrysem szablastozębym!
super dowcipy... bardzo mnie ubawiły a szczególnie o zagubionym pilocie do telewizora:) :lol2:
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfisis2.htw.pl
|
|