|
Blogaski i blogunie
Union Chocolate. |
Dział "offtop" świeci pustkami, więc oczywiście, musiałam go zaśmiecić. A więc do rzeczy.
Naszła mnie chwila refleksji w związku z serwisami blogowymi i publikowanymi tam - na blogach - opowiadaniami. Przyznaję otwarcie, w świecie blogasków jestem dosyć obeznana, tam stawiałam moje pierwsze kroki i nadal z lubością funkcjonuję. Z forami spotkałam się stosunkowo późno, pierwotnie skrzętnie je omijając. Ale w końcu trafiłam - i trach! Okazało się, że blogaski i blogunie nie cieszą się powodzeniem, do twórczości na nich publikowanej porównuje się same najgorsze twory i ogólnie, uważa się je za siedlisko zła. Stąd moje pytanie: dlaczego? Co złego jest w blogach? Sądziłam, że być może chodzi o długość tamtejszych opowiadań, że tasiemce. Ale nie: rozglądam się po forach, a tam obok miniaturek i opowiadań kilku odcinkowych są takie, które mają po czterdzieści, rzadziej osiemdziesiąt części, a czasem końca nawet nie widać. A na blogach spotkałam się z takimi opowiadaniami, które po dziesięciu rozdziałach kończył swój żywot. Więc - w czym różnica? Że złe? Nie powiedziałabym. Owszem, fakt, na blogasku każdy idiota może się publikować i w setkach komentarzyków słyszeć, że jest kól, dżezi i fokóle. Ale krocie z nich to naprawdę dobre utwory, często zresztą niecieszące się wielkim uznaniem. Ba, szczerze mówiąc, często, jeśli chodzi o styl, opowieści blogaskowe górują nad tymi z for: w tych drugich opisu nie uświadczysz, bo na forach liczy się albo zawrotna akcja albo pomysłowa, oryginalna i dosyć krótka forma. Podobnie ma się rzecz z wszelkimi linkami: kto zajrzy do polecanego opowiadania, kiedy zobaczy, że jest na blogu, a nie, powiedzmy, na forum, deviantarcie albo lj? Ano, zapewne nikt, a jeszcze zapraszającego uzna za półgłówka. Dlatego też pytam: co złego w blogaskach i dlaczego tak złą sławą się cieszą?
Ogólnie nic złego nie widzę w blogach, bo zdarza się, że i na nich znajdziemy świetne opowiadanie, a autor po prostu albo nie zna żadnego forum literackiego, albo boi się wydać na żer forumowiczów. Bo taka jest prawda. Ale ludzie czasem mają wstręt do blogów, gdyż niestety ponad 90% z opowiadań jest po prostu kiepska, treść aż się prosi o pomstę do nieba, razi błędami wszelakimi, a same komentarze są w stylu: "Fajny blog, wpadnij na...", "Wpadnij na http:... i zapisz się na konkurs na najbloga. Do wygrania ... komci", "SuBcIo BlOgGaSsEk, JeStEś KoFfAnA...", "No super opowiadanko, ta akcja, bohaterowie. No cud miód i orzeszki..." i inne, o których zapomniałam wspomnieć. A po prostu aż szkoda patrzeć na te biedne 12-13 latki, które to piszą (mam siostrę w tym wieku, więc wiem, że takie z zasady NIE potrafią pisać - co nie oznacza, że nie zdarzają się cudowne przypadki [dop.]) i myślą, że wszystko jest ekstra. Ale niestety te opowiadania, które mają jakiś poziom i są na blogach, po jakimś czasie po prostu upadają. Tak już po prostu jest. Mogę nawet sama podać linki do opowiadań, które są dobre i nie rażą TfuRcZoŚcIą. Ale jest ich naprawdę mało...
Ha! A ja powiem: blogów w stylu tak idiotycznych, jakich przykłady zaserwowałaś, nie ma wcale tak wiele. Ale też nigdy ich nie szukam, więc może dlatego nie widzę. Szczerze mówiąc, z reguły trafiam na opowiadania aż zabójczo doskonałe, przynajmniej technicznie, a co za tym idzie - bajecznie nudne. Ale znam też osoby, które fora znają, odwiedzają, czasem publikują - ale mimo wszystko pewne rzeczy - wcale nie złe - zostawiają na blogach, ot tak, po prostu. Z czystej ciekawości - jakie blogi podałabyś jako przykłady dobrych?
I, Calisso, czy w Twoim podpisie, u dołu, każdy widzi swój nick, czy to faktycznie apostrofa do mnie? xD
Gdy tylko wejdziesz na blog.onet.pl to znajdziesz tam "CuDeŃkA" prawie wszędzie, wystarczy poszukać. Prędzej na mylogu znajdzie się coś ciekawszego, z kolei jest to o wiele mniej czytane, niż być powinno. A co do opowiadań - mogę polecić: http://harry-potter-i-pra...a.blog.onet.pl/ - Post "HP i IŚ" http://hp-after-long-silence.blog.onet.pl/ - To z kolei alternatywa od szóstego tomu (którego nie dotyczy). Muszę powiedzieć, że z lekka niedopracowany, ale wielbię go nad życie - to on zainspirował mnie do napisania mojego opowiadania. Wiesz o co mi chodzi, Isamar
Ha! Mea culpa, na Onet nie zaglądam, odkąd go opuściłam niecałe dwa lata temu. Ale wiesz, tym co w poleconych nigdy bym się nie sugerowała. Społeczeństwo jest skretyniałe i zaprawdę z dwojga złego lepiej kierować się opinią mniejszości bądź skrajnie odmienną do ogółu, niż tą najpopularniejszą. A, i nawiązując do piszących dwunasto-, trzynastolatek - o ile większość, ze mną na czele, to szajs (a raczej ich twory), o tyle osobiście znałam przynajmniej dwie, trzy, które jako-tako sobie radziły. Ha, jedna nawet bardziej niż jako-tako. Jeśli chodzi o opis - przyznam, ze nie mam pojęcia. Chyba nie masz zamiaru zaangażować mnie do betowania "Me again", co? Bo do tłumaczeń się nie nadaję. A jeśli o bloga i inspirację - również nie, bo go nie znam xD
Oczywiście, że nie zamierzam zaangażować cię do betowania tego tłumaczenia. Chodziło mi o opowiadanie, które już betujesz
Uf, i całe szczęście. Jak mówiłam, do tłumaczeń się nie nadaję, natomiast to-o-którym-myślimy kocham, wielbię i w pierwszej wolnej chwili się za nie zabiorę.
mam siostrę w tym wieku, więc wiem, że takie NIE potrafią pisać Hm, przepraszam, ale nie mogę się z tym zgodzić. Muszę przyznać, że wiele osób w tym wieku (w tym moi znajomi młodsi) nie potrafi pisać, owszem. Ale dużo z nich umie napisać coś, co może się spodobać niejednej osobie. Jednak z podejściem, że blogi są głupie i idiotyczne etc. nie zawsze znajdziemy "coś dobrego". Widziałam wiele blogów, bo tam zaczynałam, których 12latnie autorki/autorzy dorównują 17latką. No i cóż... takie moje zdanie chyba. Jak coś mi wpadnie do głowy, to najwyżej dopiszę... Mam nadzieję, że nikomu jednak nie podpadłam z moją opinią.
Wydaję mi się, że gdyby dzieciaki miały dobrą wyobraźnię, co w ich przypadku nie trudno mieć, czytaliby dużo książek i uczyli się na swoich błędach, byłoby o wiele więcej utalentowanych osób.
Pozdrawiam, S.
Co złego w blogach? W samych blogach nic. Po prostu mimo dobrych opowiadań (które często marnują się niedopracowane i bez bety) jest tam całe mnóstwo gniotów, w stylu: -Cześć-powiedział Harry a na jego twarzy wylądowała chamara włosów. Ron spojrzał na Harrego z zazdrością w oku.
No i brak konstruktywnej krytyki, dzięki czemu taka nastolatka pisze te bzdety. Poza tym w większości są to spełnienia fantazji nastolatek, które chciały by, by ich traktowano tak, jak ich głównego bohatera/bohaterkę. Tam aż roi się od Mary Sue. Ja sama bardzo długo pisałam na blogach, choć cały czas czytałam opowiadania na forach. I dzięki radom, których tam udzielali innym autorom jakoś wyszłam na ludzi. Kilka razy starałam się skomentować konstruktywnie jakiegoś bloga, ale tam 99% choć trochę negatywnych komentarzy spotyka się z tekstem: "jak ci się nie podoba to nie czytaj!" No i SPAM - istny koszmar. "Super opo! Wpadnij do mnie! Mój blog jest o (...)". To tyle. Więcej nie mam do powiedzenia przeciwko blogom. Wszystkie argumenty za również w tym poście zawarłam. Nie lubię blogów choć faktycznie są tam czasem fajne opowiadania.
Anaphora
Hymm.... od dawna JA się nad tym zastanawiałam. Na Mirriel trafiłam poprzez link właśnie z bloga, gdzie startowałam 3-4 lata temu. Uff... to tak dawno, że już prawie nie pamiętam. Wiem, że był okres, kiedy i ja miałam swego bloga, który zresztą nie był typowym blogaskiem. Ale to nie o tym mowa. Wydaje mi się, że całość tej niechęci do blogów zaczęła się od tego, że ktoś trafiał gdzieś na rzeczywiście "tfurczość niższej kategorii" i od razu się zniechęcał. Muszę przyznać, że gorszych blogów jest zdecydowanie więcej od tych dobrych. Niestety, ale taka jest prawda. Blogi jednak ciągle przeglądam i czytam, co poniektóre. Na blogach jest trudno zwrócić komuś uwagę, wskazać błędy. Komentarze nie mają BBCode i dość trudno pokazać wszystkie błędy. Może to w tym tkwi problem. Oraz, oczywiście w tym, że bloga łatwiej założyć i pisać co tylko się chce, niż na forum. Mnóstwo autorów i autoreczek blogowych, kiedy dostaną niepochlebny komentarz, usuwają go. Na forum nie mamy takich możliwości. To tyle. Jak coś mi się przypomni, dopiszę.
Ja rozumiem, że jest więcej kiepskich blogów, niż tych właściwych, jednak... one są nieraz przydatne według mnie. Dzięki nim (m.in.) mam linki do wielu for (np. Mirriel albo to). Mimo wszystko, zawsze można wytknąć błąd autorowi, a to czy on(a) usunie komentarz - zależy od tego, czy jest w stanie przyjąć krytykę. Uważam, że jeśli nie nie potrafi zrozumieć błędów - ktoś taki nie powinien pisać bloga, bo tylko sieć zajmuje i tyle. Ja od kilku lat w blogach siedzę i jak na razie - tam wstawiam swoje opowiadania. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie umiem pisać tak jak Vilandra, czy Toroj. Choć myślę, że może jakieś szanse mam na wyrobienie się.. Wiele osób pisze na blogach chyba też dlatego, że boją się wystawiać na forum, nawet jeśli opowiadanie jest bardzo dobre (chyba to już ktoś zauważył, ale mniejsza z tym)
Jako człowiek z natury łagodny i cierpliwy mam jednak jakiś sentyment do blogów. Po pierwsze, dlatego, że pamiętam moje pierwsze zetknięcie z nimi. Po drugie, to właśnie na mylogu poznałam najbliższe mi osoby. Po trzecie, tam przeczytałam opowiadania, do których wracam bądź te, które nadal istnieją i mają się dobrze. I zdaję sobie sprawę, że większość blogów nie przedstawia sobą żadnej wartości, jednak nie tracę wiary dzięki tym, które stanowią klasę samą w sobie. No i wreszcie sama jakiś blog mam, może dwa, ale prywatne albo przeznaczone do testowania różnych dziwnych tworów graficznych. I jestem z siebie dumna, że udało mi się niejako odgrodzić od tych wszystkich mało wartych blogasków, a przynajmniej ograniczyłam zetknięcia pierwszego stopnia do minimum.
Ach, jak tak się popatrzeć, ja również się na blogach wychowałam... Zaczęłam bodajże w 2000 roku jako dziesięciolatka, myśląca że swoimi wpisami do bloga zwołuje świat i nagle tłumy innych ludzi będzie oglądać, co ja w danej chwili myślę. Pisałam swój typowy internetowy pamiętnik, który po miesiącu mi zbrzydł - i tak podchodziłam do pisania przynajmniej 6 razy przez rok. Wtedy było się młodym i głupim i nie patrzyło się na przyszłość. Następnym moim podejściem było pisanie "bloga z instrukcjami". Jeszcze gorszy koszmarek. Dopiero po pół roku (bodajże w 2004), poprzez trafienie na blog o Lily Evans (tak, TEJ Lily Evans), zachciało pisać mi się coś własnego. I tak powstał wtedy kolejny blog o biednej Lily, prześladowanej przez Pottera i jeszcze uganiał się za nią zakompleksiony Severus (już wtedy wiedziałam, że Lily coś znaczyła dla Snape'a). Nie wiem, jak to dokładnie się stało, ale zrozumiałam w końcu, że to moje pisanie nie ma większego sensu, więc porzuciłam twórczość na dobre trzy lata. Mogłoby to wyglądać, że nie zaglądam na blogi. Zerkam od czasu do czasu na nie, tym bardziej, jak jakieś opowiadanie poleci mi moja koleżanka. Bo tam też można znaleść coś ciekawego i wartego zobaczenia.
Ha, ja miałam o tyle dobrze (bądź źle), że moje pierwsze prywatne zetknięcie z blogami (poza tymi, które koleżanki odwiedzały na lekcjach informatyki w szkole) dotyczyło blogów z fikami. Gorszej jakości, powiedzmy szczerze, ale był ze mnie na tyle głupi małolat, że zamiast się zniechęcić - polazłam za modą. Z czasem i pisać się lepiej zaczęło, i od tekstów więcej wymagać, a dziś z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że opowiadania publikowane na blogach, które znam, są przynajmniej średnie. Poza tym co do braku konstruktywnej krytyki i poprawności językowej - bujda; niemalże na każdym blogu, na który trafiam, na wstępie pojawia się wyraźna adnotacja o istnieniu bety, a komentarze, przynajmniej połowicznie takową krytykę zawierają. Inna sprawa, że po tych głupich blogaskach durnych dziewczątek nie chodzę, a wyczuwam je z daleka - i tym sposobem mogę omijać. Inna sprawa, że jakkolwiek zdanie o twórczości blogowej mam całkiem niezłe, tak tamtejsze opowiadania czytam głównie z obowiązku, te, które regularnie odwiedzam sama z siebie, można policzyć na palcach jednej ręki.
Ja też zaczynałam swoją przygodę z fanfikami na blogach:) Dopiero później trafiłam na fora no i już do blogów nie wracałam. jedynym, który mogę polecić, jest -> KLIK Już zakończony, nawet niedawno:) Co ciekawe, pisany przez chłopaka. Szczególnie polecam snaperkom:P Większość blogów, które widziałam, to klasyczne gnioty, typu: ona go kocha, a on kocha jego itp. Mnóstwo jest też "blogasków", w których główna bohaterka trafia do Hogwartu w czasy Huncwotów, oczywiście kocha się w niej 'Siri", ona przyjaźni się z "Lilką". W międzyczasie porywa ją Voldi ale też się w niej zakochuje i żyją długo i szczęśliwie.
Hmm, nawiasem mówiac, całkiem niezły scenariusz mi z tego wyszedł:)
Co do blogów to mam mieszane uczucia. Właściwie sama dwa prowadzę. O Julii Creveey i Lunie Lovegood. Zdarzają się wybitne blogi, które z przyjemnością czytam (chociaż ostatnio rzadko) i te, na które patrzeć nie mogę. Jeżeli mogłabym polecić bloga z serii, w której tworze to byłyby to blog Marty Nefretari R. http://krums.blog.onet.pl i http://malfoy-manor.blog.onet.pl. Na początku miał to być switaśśśny blog o Hermionie i Draco. W rzeczywistości powstały dwa rodzinne, napisane z niezłym rozmachem blogi.
Wszystko zależy od stylu autora. Często mówi się o tzw. "stylu blogaskowym". Owszem, takie wiązanie Syriusz & Lily, lub wiele innych panien, o Draco i Hermionie nie wspominając. Często jednak, w blogach dla dorosłych, pojawia się dobrze nam znany slash HP/DM, HP/SS. Rzadko jednak, bo ludzie taką twórczość wolą promować na forach.
Cóż, zgadzam się z Wami wszystkimi. xd Spotkałam się z wieloma blogami, takimi jak np. "słłit blogg o Dracusiu" i naprawdę trudno jest w takim momencie powiedzieć, że rzeczywiście jest to rodzaj sztuki. Zawsze mi się wydawało, że tego pokroju autorzy boją się konstruktywnej krytyki z jaką możemy się spotkać na forach (oczywiście nie zawsze, ale to przemilczmy xD). Osobiście miałam kontakt z dziewczyną, która próbowała swoich sił na jakimś-tam forum. Niestety, nie wyszło. Mówiąc delikatnie, powiedziano jej, że ma ze swoimi tekstami iść tam, gdzie nikt ich nie zobaczy. Ale dziewczę się nie załamało. Stworzyła bloga i prowadziła go razem ze swoimi 4-ema wiernymi przyjaciółkami. One pisały komentarze właśnie typu "O bosssze.! Ale mega. Wow. xD Hihhi ^^ Oby tak dalej ^^ Muah. Całuski. Pisz". Sieć roi się od tego typu "rzeczy". Ale z drugiej strony- zabroni ktoś? No nie, więc nie ma co z tego robić wielkiego halo. Oprócz tego, czasami, jak chcę np. skomentować coś, to też spotykam się z tekstami typu "ja piszę dla siebie, a nie dla ciebie, więc jak się nie podoba, to w prawym górnym rogu jest biały krzyżyk- naciśnij go". Albo wypowiedzi dłuższe niż 15 słów nie są czytane, bo to za długie i nie chce się tego specjalnie otwierać itp., itd. Z drugiej strony, pierwsze co czytałam, to były właśnie różnej maści blogi. Na początku wszystko było dla mnie fajne, ale z czasem, kiedy poznawałam coraz to nowsze "opka" nauczyłam się je jako tako rozróżniać. Są więc blogi lepsze i gorsze- jak we wszystkim. Tak naprawdę to tylko od nas zależy, co będziemy czytać. Ja do żadnych stron internetowych uprzedzeń nie mam. ;d
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plfisis2.htw.pl
|
|