ďťż

zamyślam się
dymem po chimerach
południk zero nie oddziela
mądrych od głupich

na czole wydrapane chiazmy
powietrza i ognia
nie ufam dusznym szeptom
milczeniu hartowanemu przy stole gry

chciałabym poczuć
zapach słońca w kapeluszu
którym osłaniasz strach na polu
win szczególnie przyjemnych

do jutra zobaczę deltę twojej krwi
ograniczoną ramionami
bez cienia wstydu

śmiech jest mężczyzną
kobiety z wydm

28.05.2010


przyznam, że kilka zwrotów decyduje o trudności odbioru, tego - dobrze brzmiącego - wiersza...

Nie będzie
Ogólnie tylko szepnę, że chimery, fumy, fanaberie dym po pożarach pozostawiają...
zażywając odświeżającego prysznica stwierdziłem, że myślenie nie jest moim atutem... łudzę się, że tylko chwilowo

ubiegłaś mnie z chimerą (która budziła postrach bombardując z powietrza ogniem - mitologiczny odpowiednik Luftwaffe z początku II wojny )... delta to nie tylko pojęcie geograficzne, ale również... matematyczne. Co ciekawe - w obu ujęciach ma sens jej użycie...
chiazm jako odwrócenie porządku?


odwrócenie a potem to nawet pomieszanie z poplątaniem

zamyślam się
dymem po chimerach
południk zero nie oddziela
mądrych od głupich

na czole wydrapane chiazmy
powietrza i ognia
nie ufam dusznym szeptom
milczeniu hartowanemu przy stole
gry

chciałabym poczuć
zapach słońca w kapeluszu
którym osłaniasz strach na polu
win szczególnie przyjemnych

do jutra zobaczę deltę twojej krwi
ograniczoną ramionami
bez cienia wstydu

śmiech jest mężczyzną
kobiety z wydm


"Zamyślam się dymem po chimerach" jest znakomite - takie dumanie na pogorzelisku. Tak to czuję, jakby "krajobraz po bitwie". Chimerę czytam w łączności z chimerycznościa, stąd i chiazmy są z mojego punktu widzenia czytelne - znaki zmian, odwróceń, powikłań.
W dalszej części wiersza przeszkadzają mi trochę aż trzy dopełnienia "stół gry","pole win", "delta krwi". Ta ostatnia absolutnie do pozostawienia. "Stół gry" - również, bo można te dwa słowa czytać osobno. Ale "pole win" może zapisz jakoś inaczej. Można by na przykład podejść przymiotnikowo (winne pola) albo zamienić na winnice. To taki mój malutki pomysł.

No i bardzo dobre zakończenie.
Pozdrawiam :)
Nie wiem, czy z takim zamysłem pisałaś, ale mam wrażenie, że wiersz jest bardzo rwany przez co mi nie płynie. Brakuje mi jakichś połączeń stricte technicznych. Wydaje mi się, że semantyka tekstu zbyt słabo spaja niektóre myśli. Oczywiście, da się wyciągnąć sens, ale po co kluczyć na siłę? Spójrz na przykład tu:

"zabijać"? - nawet nie sugeruj
nie jestem odzwierciedleniem psychologicznej mieszanki żywiołów, które celowo zestawiłam, podobnie jak mądrość z głupotą. kto, jak kto, ale Ty Jacku na pewno już wiesz, że tak można w wierszu (widziałem: /człowieka który był jeden / występny i cnotliwy...).
i semantyka bywa przewrotna, gdy w grę wchodzi kobieca psychika.

Ogólnie tylko szepnę, że chimery, fumy, fanaberie dym po pożarach pozostawiają...

Ja ponownie dałem popis nieumiejętności odczytywania twoich wierszy. Mnie chiazmy i chimery wprowadziły w świat genetyki i pewnie dlatego ja również nie mogłem nic posklejać.
Te fragmenty są wyjątkowe:


zamyślam się
dymem po chimerach



śmiech jest mężczyzną
kobiety z wydm


Całość bardzo dobra, tylko ten samotnik "gry" zupełnie niepotrzebny.

Pozdrawiam
Muszę stanąć w obronie samotnika...
Celowo odosobniony rzeczownik, przerzutnia jak najbardziej przemyślana, ma brzmieć jak grzechot kuli w ruletce albo komenda "rien ne va plus!" (koniec obstawiania). Tylko wytrawny gracz umie zachować spokój...
Nie wątpię, że przemyślana

A ja czytam... i nie grzechoce
No dobrze, przerzutnię zlikwiduję. Niech "gra" toczy się dalej
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl


  •  

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

       
     
      urojony
    Union Chocolate.