ďťż

co sadzicie o swiatlach do jazdy dziennej na pewno zuzywaja mniej pradu ---ale co przepisy mowia o tym czy bez problemu mozna je montowac






Nie wiem jak to jest z diodowymi, ale w maluchach montowało się kiedyś światła do jazdy dziennej. Warunek jest taki, że należy ich używać kiedy jest widno i są dobre warunki pogodowe. Po zmroku, czy w czasie deszczu należy używać światła mijania, przynajmniej tak nas uczyli na kursie.
to byly takie prostokatne i sporych wymiarow a i estetycznie nie-wygladaly te diodowe sa nawet ciekawe tylko chyba musza byc osobno wlaczane zeby to mialo jakis ses bo pod postojowki to niebardzo

tylko chyba musza byc osobno wlaczane zeby to mialo jakis ses bo pod postojowki to niebardzo
A mi się właśnie wydaje że pod postojówki jest najrozsądniej, a niedalej jak tydzień temu sam się zastanawiałem nad takimi światełkami, tylko nie wiem gdzie by tu je wmontować żeby wyglądały estetycznie i ew "misie" się nie czepiały.


myslalem nad tym i mam kilka miejsc np;miedzy leflektorem a zderzakiem bezposrednio miedzy nimi lub w przedniej atrapie kilka miejsc jest ,myslalem ze pod postojowki niebardzo dlatego ze po co ma sie swiecis swiatlo z tylu w dzien??oraz podswietlanie tablicy rej,i konsoli wraz z zegaremi w srodku auta, wlasnie a co miski na to? bo zaden przepis jadnoznacznie nie opisuje takiego oswietlenia
No właśnie światła z tyłu mimo to chyba powinny się świecić, przynajmniej tak mi się wydaje.
Miejsce montażu świateł do jazdy w dzień określają przepisy ,muszą być na określonej wysokości, i w odpowiedniej odległości od boków auta, i od siebie). Jak znajdę AŚ to wrzucę skany bo pisali o tym jak wchodził nakaz jazdy na światłach.
Wg. przepisów teoretycznie powinny świecić się też tylne lampy ale przepis jest niedokładny i nowe audiki mandatów nie dostają. Mają to uściślić ale jak im to wyjdzie to najstarsi górale nie wiedzą.

powinny świecić się też tylne lampy ale przepis jest niedokładny i nowe audiki mandatów nie dostają.
Dostają dostają, bo przyjeżdżają na przekodowanie Moim zdaniem to troche na wyrost, ani ładne te diody, ani to praktyczne... moze i mniej pradu zuzywaja, ale z drugiej strony jak swiatła powodują ci nadmierne zuzycie prądu, to prosciej byłoby chyba zając się aku i altkiem...Moim zdaniem gra nie warta swieczki.

moze i mniej pradu zuzywaja, ale z drugiej strony jak swiatła powodują ci nadmierne zuzycie prądu, to prosciej byłoby chyba zając się aku i altkiem...Moim zdaniem gra nie warta swieczki.

Moim zdaniem, jeśli ktoś dużo jeździ, to gra jak najbardziej jest warta świeczki.
Żarówka ma żywotność ok. 1000 h świecenia. Jeśli ktoś robi 30-40 tys. km rocznie, to jeżdżąc cały czas na światłach wyjeżdża te 1000 h w przeciągu dwóch lat. A to oznacza, że przeciętnie ma co roku jedną żarówkę świateł mijania spaloną i zanim się zorientuje, to jeździ z niesprawnym oświetleniem. I właśnie to jest tutaj najistotniejsze.
Chris a zarówki sa tak drogie ze nie da się ich wymienic i trzeba kredyt brac...
Panowie nie popadajmy w przesade z oszczednosciami.
wieksze zuzycie pradu zwieksz obroty auta co wiaze sie rowniez z zwiekszeniem zuzycia paliwa a w marysi mamy tak przod110W+4*21W=194W+radio+klima(nawiew)=spore zuzycie a na samych swiatlach mozna zoszczedzic ok200W wiec cos w tym musi byc?
Też się nad tym zastanawiałem i doszedłem do wniosku, że zostawię te pole dla aut, które maja to montowane seryjnie bądź jako opcję.

I tak te światła nie zrobią z mojej Marei Audi A5. Wole poczekać, przyzbierać i kupić soczewki do przodu - przynajmniej będzie lepsza widocznośc w nocy i innych nie będę tak ślepić.
Kiedyś ktoś wyliczał o ile zwiększa się spalanie z włączonymi światłami i wyszło, że 0,08-0,1 L na 100km. A włączone radio średnio 0,13L. Nie wiem na ile jest to prawda bo słyszałem to w jakimś programie w TV ale ilość nie jest przerażająca. A co do zużycia żarówek to aby zachować optymalną ilość światła to i tak zaleca się wymianę co rok, nawet jeżeli nadal świecą.

Chris a zarówki sa tak drogie ze nie da się ich wymienic i trzeba kredyt brac...
Panowie nie popadajmy w przesade z oszczednosciami.

Tu nie chodzi o cenę, ale to, że jadąc w nocy tylko na jednym świetle stwarzasz zagrożenie.
A poza tym, jeśli jeździ się po mieście, przy niskiej temperaturze, z częstymi rozruchami, włączoną dmuchawą ogrzewania i ogrzewaniem tylnej szyby, to wtedy w bilansie energii każdy odbiornik energii elektrycznej zaczyna odgrywać rolę.

[ Dodano: 2009-04-02, 11:54 ]
Chris to tak jak bys od nowosci jezdzil na jednym komplecie opon, tylko dlatego ze bierznik jest dobry - bo sie nie sciera mimo uplywu lat. Mi osobicie nie przeszkadza ten przepis - i w sumie zadnych zmian bym w nim nie chcial, zawsze i wszedzie na swiatlach.

Chris to tak jak bys od nowosci jezdzil na jednym komplecie opon, tylko dlatego ze bierznik jest dobry - bo sie nie sciera mimo uplywu lat.

To nie jest to samo, bo guma z czasem traci swoje właściwości, zwłaszcza gdy jest wystawiona na działanie promieni słonecznych, natomiast wolframowe włókno zamknięte w wypełnionej specjalnym gazem bańce, jeśli nie jest używane, to swoich właściwości nie zmienia.
A poza tym, wychodząc z tego założenia, to co jakieś 2-3 lata powinno się wymieniać całe reflektory, bo one też z czasem ciemnieją i to chyba nawet bardziej niż żarówki


Mi osobicie nie przeszkadza ten przepis - i w sumie zadnych zmian bym w nim nie chcial, zawsze i wszedzie na swiatlach.

A ja, obowiązek jazdy na światłach po mieście uważam go za absurdalny, przynoszący więcej szkód niż korzyści. I chyba nie jestem w tym poglądzie odosobniony, skoro Niemcy (których uważam za najwyższy autorytet w dziedzinie motoryzacji) nie wprowadzili u siebie obowiązku jazdy na światłach, a w Austrii ten obowiązek od 1.1.2008 roku został zniesiony!
Chris skoro uwazasz niemcy za najwyzsz motoryzacyjny autorytet to czemu masz Marajke weekendowa...

A wracajac do tematu - przepis jest prosty - nie zastanawiam sie czy jestem jeszcze w miesci i mam miec swiatla czy juz wyjechalem i moge wylaczyc. Jade autem, swiatla on - proste jak pie...rdzenie

P.S niemcowi dalem kiedys w rylo
Samochód w ruchu=światła.

Już kila razy bym wjechał w jełopa co jechał bez świateł - nawet za dnia lepiej widać nadjeżdżające auto jeśli ma włączone światła.
A Austriacy niech sobie robią co chcą w swoim kraju - to samo Niemcy...

I niech dojczlandy sobie będą szczytem motoryzacji - i tak wolę moja Marysię

Chris skoro uwazasz niemcy za najwyzsz motoryzacyjny autorytet to czemu masz Marajke weekendowa...

Bo oferowała najlepszy stosunek wartości do ceny.
Poza tym to, że Niemców uznaję za najwyższy autorytet, wcale nie musi oznaczać, że niemieckie samochody są najlepsze. Uważam, że najlepsze są samochody japońskie, ale tylko oryginalne, wyprodukowane w Japonii.


A wracajac do tematu - przepis jest prosty - nie zastanawiam sie czy jestem jeszcze w miesci i mam miec swiatla czy juz wyjechalem i moge wylaczyc. Jade autem, swiatla on - proste jak pie...rdzenie

Przecież nikt Ci nie zabrania jeździć cały czas na światłach!
Jeśli masz jakiś problem z włączaniem świateł, to sobie jeździj na światłach cały czas!
Ale co innego jeśli kierowca sam uzna włączenie świateł za celowe, a co innego gdy włączenie świateł bez względu na warunki nakazuje mi bzdurny przepis.
Ja na ten przepis jestem maksymalnie wkurzony od czasu, gdy mi policjant wrąbał mandat za to, że zaraz po ruszeniu z miejsca, w samo południe, w piękny słoneczny dzień, na osiedlowej uliczce jadąc z prędkością 20 km/h nie miałem włączonych świateł.
Mogłem się nie zgodzić na mandat, bo obowiązek dotyczy tylko dróg publicznych, ale nie miałem czasu na dyskusję bo się śpieszyłem, więc zapłaciłem ten mandat i pojechałem, ale to wydarzenie tylko umocniło moją opinię o tym durnym przepisie.

[ Dodano: 2009-04-02, 14:03 ]
Pieszy czy rowerzysta nie jeździ ponad 60km/h
Jeśli uzależnisz włączenie świateł mijania w dzień od decyzji kierowcy to większość to oleje i będzie jeździć bez. A to nie dobrze.

Ten bzdurny przepis jest bardzo dobry. To dla tego, że właśnie kretyn, który sam by zdecydował jeździć w dzień bez włączonych świateł mijania będzie widoczny. Tzn, że nikt nie wjedzie w niego i sam w nikogo nie wjedzie.
A to, że jak świeci ładne słoneczko a Ty musisz jeździć na światłach nic nie kosztuje, więc nie wiem o co Ci chodzi.

[ Dodano: 2009-04-02, 14:31 ]

Miałem przed laty Forda Granadę, którego po 7 latach jeżdżenia sprzedałem z oryginalnymi żarówkami i przebiegiem 230 tys. km.
A moja babcia ma 20 letni telewizor i jej działa a mój 3 latek już niedomaga i powoli muszę go zmienić.
Żarówki zużywają się czy świecą czy nie, miedzy innymi od wstrząsów i zmian temperatury. Owszem od świecenia zużywają się bardziej, ale od samego przebywania samochodzie też.

Co do tego przepisu to też nie uważam go za najlepsze rozwiązanie. Po pierwsze nie przyczynił się do spadku liczby wypadków, ale jego zwolennicy powiedzą, że liczba nie wzrosła, i też będą mieli racje.

Pieszy czy rowerzysta nie jeździ ponad 60km/h

A od kiedy to na obszarze zabudowanym można jeździć ponad 60 km/h?


Ten bzdurny przepis jest bardzo dobry. To dla tego, że właśnie kretyn, który sam by zdecydował jeździć w dzień bez włączonych świateł mijania będzie widoczny. Tzn, że nikt nie wjedzie w niego i sam w nikogo nie wjedzie.

A potem ten sam kretyn, który jeździł w dzień na światłach, spowoduje w nocy wypadek, bo z powodu spalonej żarówki albo on kogoś nie zauważy, albo ktoś jego.
I jak na razie statystyki wskazują, że po wprowadzeniu obowiązku jazdy na światłach przez cała dobę, ilość wypadków zamiast zmaleć, wzrosła, a co było do przewidzenia, ofiarami tych wypadków teraz są głownie piesi.


BTW - jak dla mnie jeszcze powinni wprowadzić nakaz korzystania z opon zimowych w ustawowym okresie czasu.

Najgorliwsi są zawsze neofici
(Z góry się zastrzegam: Ja na zimówkach jeżdżę od 25 lat!)
A teraz na poważnie:
W Austrii w razie kolizji winą obciąża się kierowce samochodu bez opon zimowych, chociaż obowiązku jazdy na zimówkach nie ma.
A kto pisał o obszarze zabudowanym?



A potem ten sam kretyn, który jeździł w dzień na światłach, spowoduje w nocy wypadek, bo z powodu spalonej żarówki albo on kogoś nie zauważy, albo ktoś jego.


A wiesz, że zanim ruszysz z miejsca samochodem masz obowiązek sprawdzić czy oświetlenie działa i czy któraś żarówka nie jest spalona?

[ Dodano: 2009-04-02, 15:25 ]

A kto pisał o obszarze zabudowanym?

Ja pisałem, o godz. 12:56:

"... obowiązek jazdy na światłach po mieście uważam go za absurdalny, przynoszący więcej szkód niż korzyści. "


A wiesz, że zanim ruszysz z miejsca samochodem masz obowiązek sprawdzić czy oświetlenie działa i czy któraś żarówka nie jest spalona?

A czy widziałeś kogoś, kto po uruchomieniu silnika i zapaleniu świateł (zgodnie z przepisem, przed każdym ruszeniem ) wysiada z samochodu i sprawdza, czy mu się jakaś żarówka nie spaliła?
Przepis jest całkowicie martwy, nikt go nie przestrzega, służy tylko ochronie tyłka prawodawcy, niczemu więcej.
Gdyby był przestrzegany, to na mieście nie widziałoby się samochodów ze spalonymi żarówkami, a jednak jest ich całkiem sporo.
Poza tym ten przepis wcale nie zabezpiecza przed przepaleniem się żarówki podczas jazdy; rano wyjeżdżając z domu mogłem mieć wszystkie żarówki sprawne, wracając z trasy do domu w nocy mogę już mieć żarówki spalone.


Neofici? (Nie jeżdżę od wczoraj tylko od 18 roku życia, więc kilka kilometrów już za sobą mam).
Nieee... racjonaliści.

Racjonaliści, to są Niemcy - wystarczy pooglądać niemieckie programy motoryzacyjne na satelicie. Widać, że tam głos zabierają prawdziwi fachowcy, a nie tacy "fachowcy" jak u nas, którzy na wszystko maja tylko jedną radę "noga z gazu", a jedyną przyczyną wypadków jest według nich zawsze "nadmierna prędkość".
A dopóki Niemcy u siebie nie wprowadzą obowiązku jazdy na światłach w dzień, to nie dam sobie wcisnąć, że jazda na światłach w dzień, na obszarze zabudowanym, realnie podnosi bezpieczeństwo.


Wolę żeby był przepis a za jego niestosowanie kara (nawet jeśli warunki nie wymagają) niż pozostawienie takiej decyzji jak jazda na światłach w ciągu dnia każdemu z osobna. Bo taki system działa dla ogółu - a kierowca, który ma decydować o tym czy na światłach jechać czy nie - działa dla siebie i ma w dupie innych uczestników ruchu - bo on od 25 lat już jeździ to wie lepiej.

Jeśli do mnie pijesz, to ja jeżdżę od 37 lat


Oświetlony pojazd widać z większej odległości - temu chyba nie zaprzeczysz?
A Jazda na światłach za dnia nie ma służyć poprawieniu pola widzenia kierowcy tylko poprawienie jego widoczności dla innych.

A w efekcie u kierowców wyrobiło to nawyk, że jeśli nie widać światła, to znaczy, że nie ma tam nikogo.


Aha i co więcej - ludzie z takim podejściem jak Twoje mówią, ze prędkość w obszarze zabudowanym, poza nim i na autostradzie powinna być dostosowana do auta jakim jeżdżą... taki kierowca na drodze to zagrożenie.

Nigdy nic takiego nie twierdziłem! Zawsze uważam, że prędkość powinna być dostosowana do warunków jazdy.
I pomimo swoich poglądów, przez całe 37 lat miałem tylko dwie leciutkie stłuczki (odpukać) i to zaraz w pierwszych latach po zrobieniu prawa jazdy.


Takim ludziom mogę powiedzieć tylko jedno: nie jesteście sami na drodze, nie tylko macie widzieć - macie też być widzialni.

A piesi, rowerzyści i matki z wózkami sami są sobie winni, że znaleźli się na drodze


Statystyka? Czy statystyka wykazała, że powodem wzrostu wypadków były zapalone światła mijania czy może coś innego?
Bo jeśli pamiętam to była nadmierna prędkość

I to jest właśnie różnica pomiędzy polskimi, a niemieckimi specjalistami od motoryzacji
Chris Z tego co mi wiadomo to masz obowiązek posiadać w samochodzie zapasowe żarówki i jeżeli Ci się przepali to musisz wymienić "na drodze". Są za i przeciw jazdy na światłach. Mnie osobiście odkąd nie jeżdzę maluchem(tam przy światłach było słabsze ładowanie ) przepis ani ziębi ani grzeje. Faktem jest, że lepiej widać samochody (zwłaszcza w kolorach szarych) z włączonymi światłami.
To się do tych Niemiec wyprowadź... zobaczymy czy pozwolą Ci dostosować prędkość do warunków jazdy jak będziesz jechał swoim nieniemieckim fiatem czy może zobaczysz bezwzględne ograniczenie do 50km/h w terenie zabudowanym.

Ja jestem zdania, ze zdjęcie nogi z gazu i włączone światła na naszych drogach zawsze podniosą bezpieczeństwo i żaden fan specjalistów z Niemiec mnie nie przekona, ze jest inaczej.

A jak widzę pewnych siebie "doświadczonych" kierowców z 37letnim stażem za kółkiem, którzy jeżdżą bez świateł to sam zdejmuję nogę z gazu - bo tacy zdolni nie szanują ani podwójnej ciągłej (o pojedynczej nie wspomnę), ani ograniczeń prędkości - do tego się wtryniają, mają gdzieś kierunkowskazy jak są w ruchu okrężnym i tylko świecą długimi a później trąbią... kierowcy...

Ilość stłuczek o niczym nie świadczy - ja nie miałem żadnej i wiem że to zwykły fart, że jakiś "doświadczony" kierowca we mnie nie wjechał przelatując na żółtym lub czerwonym bo "jeszcze zdąży".
to fakt ze swiatlami wlaczonymi auto jest lepiej widoczne szczegulnie w sloneczne dni
Tak jak pisałem uważam ten przepis za nie najlepszy, a w mieście za durny. Choć rozgałęzię tego spowodowałby więcej zamieszania niż pożytku. No ale jest więcej takich przepisów i nikt nie chce tego zmienić, a stosować się trzeba i nikt, ani nic tego nie zmieni. Choćby , i tak nie pomoże.
Wspomniany przez wojo985, o posiadaniu żarówki, i zmianie na drodze. W kanciku i maluchu to miało sens, a w dzisiejszych autach czasem bez serwisu żarówki nie zmienisz.

[ Dodano: 2009-04-02, 17:14 ]
szela to fakt z tym testem inteligencji . To, że niekiedy ciężko wymienić żarówkę niestety nie jest tłumaczeniem dla policjantów.
to kto by mial w polsce prawojazdy czyzby tylko klubowicze Fiat Forum bo ile jest kierowcow co nie-wiedza jak kolo zmienic a co dopiero o zarowce wspominac
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl


  •  

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

       
     
      swiatla do jazdy dziennej
    Union Chocolate.