ďťż

ulica Nowa jest ślepa
jak stara stacyjka
bez perspektyw

trzcina szeleści we mnie
powietrze pod paznokciami
żyję śniąc o życiu
wypływającym z nas kochany
by nigdy nie brakło kolorów
do nasycenia ziemi

latarnie zapatrzone w księżyce
pachną brukiem
niedosłyszą majowych burz
gdy siałam czas
między studnią i bramą ogrodu

tyle mnie nie minie
ile ukochasz wiatru na peronach
śpiewu słowika w bzach
opuszczonych jak stacyjka


Beatko, kartki z podróży pisze się zwykle pospiesznie i na kolanie, nie gniewaj się, ale mimo przekazu wiersz jeszcze wymaga szlifu. Może cokolwiek pomoże chłodno ciosające oko ?:-D , a może sama jak już ochłoniesz, odpoczniesz po podróży?

ulica Nowa jest ślepa
jak stara stacyjka
bez perspektyw

trzcina dygoce
powietrze spod paznokci
wypływa z nas

latarnie mdło pachniały
brukiem majowych burz
gdy siałam czas
między studnią i bramą
wydałam owocogodziny

tyle mnie nie minie
ile ukochasz wiatru na peronach
śpiewu słowika w bzach
opuszczonych jak stacyjka
nigdy nie piszę bez namysłu i na kolanie. to nie ja peanno. zawsze doceniam adresata i chcę mu przekazać to, co czuję jak najbardziej od siebie. karki z podróży to nie tylko pocztówki. to także notatki w pamiętniku, ale nie chciałam tamtych wrażeń zapisywać prozą. dziękuję za chłodne oko - zna pewno zauważyłam, że w pierwszej strofie można zrezygnować z ostatniego wersu.
Dołączyłam zdjęcie wylotu "ślepej" uliczki...


Urzekł mnie klimat tego wiersza. Trochę się rozmarzyłam. Bardzo lubię jeździć pociągiem... eh, czasem chciałabym być włóczykijem i odwiedzać opuszczone stacyjki.
Zdjęcie jest pięknym dopełnieniem.

bez perspektyw Myślę, że masz to w wersie powyżej. Nie wiem, czy jest sens tak dookreślać, tym bardziej, że samo wyrażenie nie brzmi.

Co do reszty, jestem na "tak". Klimat jak u ciebie, po prostu. Bez zarzutu. Czasem tylko odnoszę wrażenie, Beatko, że bardzo cicho jest w tej Twojej poezji. Może ma tak być, może nie- nie mnie to oceniać.

Hm, myślisz, że przez całe swoje życie każdy piszący ma buntować się wobec czegoś i krzyczeć?
Bunt jest domeną młodości i ludzi, którzy są wiecznie niepokorni. A czy tylko tacy "nadwrażliwcy" chodzą po świecie? Czy w poezji nie ma miejsca na wyciszenie i niewesołe przecież opowieści o smutkach (w tym także dotyczących egzystencji kobiety)?
Bo mnie się wydaje Jacek, że zauważa się wielkie lub bardzo wyraziste sprawy, a nie daje szansy takim refleksjom "niszowym".

Co do "perspektyw" - czy jest to dopowiedzenie? Dla ciebie tak, dla mnie krok w kierunku pokazania, że ślepa ulica zawsze pozostanie ślepą, dosłownie i w przenośni, ale stacyjka - niegdyś miejsce, z którego rozpoczynano podróż, synonim wyjścia w świat, porzucona, zapomniana, od jakiegoś czasu "oślepła". Perspektywy zniknęły, horyzont zamarł w miejscu i czas pokazał, że też może się starzeć...
Wiersz emanuje spokojem i ciepłem. Najbardziej podoba mi się trzecia strofa, jednak zwróć jeszcze raz na nią uwagę. Wydaje mi się, że powinno być „gdy sieję czas”(?)

O, i fotkę wreszcie widać
Ależ oczywiście, że tak nie myślę, Beato:) Wszelkie niszowe emocje powinny być zauważalne dla poezji:) Mówiąc o ciszy, nie miałem na myśli tematyki. Chodzi mi o sposób ukazania przesłania. Czasem brakuje mi czegoś, co by mnie do tych niszowych tematów przygwoździło. Są to jednak, jak wcześniej zaznaczyłem, tylko subiektywne opinie zboczonego wierszoholika:)
Eloise, czas przeszły odnosi się do minionej młodości
W każdym mieście są brukowane uliczki (mam nadzieję, bo ich klimatu nie zastąpi żadna wielkomiejska arteria), jakieś zapomniane studnie i bramy, w które już nikt nie wchodzi, ani z nich nie wychodzi.
Beatko, tak też odebrałam ten czas
Pozostaje bez echa. Myślę, że nikt nie będzie miał mi za złe mirażowych przenosin.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl


  •  

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

       
     
      kartka z podróży
    Union Chocolate.